Tej nocy , tego samego dnia, gdy Harry wybiegł ze skrzydła szpitalnego i udał się do wieży astronomicznej , by dać upust swym uczuciom , wyczerpany szlochem zasnął … I to wcale nie spokojnym snem .
Siedział tak jak wcześniej w tej samej sali , w tym samym kamiennym tronie , z tym samym humorem . Był wściekły. Jego najlepszy Śmierciożerca się spóźniał z wieściami … A może lepiej powiedzieć Śmierciożerczyni ?Nagle do pomieszczenia wkroczyła osoba na którą czekał . Jego najwierniejsza , najlepsza , bezlitosna podwładna . Podeszła ona blisko tronu , by uklęknąć i skłonić głowę w formie całkowitego oddania , szacunku a także najzwyklejszego w świecie powitania . Uniosła głowę i spojrzała na swojego pana . Jej twarz była zakryta maską . Gestem ręki przywołał ją do siebie . Kobieta wstała i podeszła do swojego pana , stając po prawej stronie jego tronu . Klęknęła ponownie czekając na rozkazy .
- Jak poszła ci misja ? – wysyczał nie racząc nawet obdarować jej wzrokiem .
- Doskonale mój panie . Cel tak jak się spodziewaliśmy , po słowach swojej – tu jej głos nabrał kpiącego tonu – „miłości” , załamał się .
Voldemort zaśmiał się szyderczo . Jego głos odbijał się echem od ścian polegując go .
- Jak wspaniale wiedzieć , że sam nie musiałeś się wysilać by zadać komuś nie wyobrażalny ból . Gdybym wiedział , że ma aż tak słabą psychikę , zrobiłbym to już dawno !! – na powrót się roześmiał . Każdy by się spodziewał że zabije tego , kto spróbuje sprzeciwić się jemu , Wielkiemu , Najpotężniejszemu , Czarnoksiężnikowi wszechczasów . Lecz nie . Za ważna to była osoba by tak po prostu ją zabić . Lepiej jest patrzeć jak sama powoli się wykończy . I wtedy rozmyślając o tej osobie przypomniał sobie o drugiej misji swojej podwładnej . – A jak twoje drugie zadanie ? Zostało pomyślnie wykonane ?
Kobieta skinęła potwierdzająco głową . Wyjęła z kieszeni zminiaturyzowany worek na śmieci , przeciekający lekko czerwoną cieczą , a z drugiej wyciągnęła różdżkę . Rzuciła malutki przedmiot na ziemię by potem przywrócić go zaklęciem do rzeczywistych rozmiarów . Worek zawiązany był na supeł . Z niego nie wypływała tylko czerwona ciecz , lecz również ulatywał z niego okropny zapach .
- Melduję , - zaczęła , rozwiązując wór . – że kolejny członek Zakonu Feniksa Arabella Doreen Figg , został wyeliminowany . – zakończyła wręcz sadystycznym tonem , wyrzucając zawartość worka na posadzkę . Były to … pokrojone na wiele części zwłoki , pani Figg z Privet Drive … Każdy kawałek ciała był pokryty krwią i różnymi śmieciami , które się przyczepiły . Voldemort po raz trzeci zaśmiał się tejże , wręcz wspaniałej nocy .
- Jestem z ciebie dumny . Nikt jeszcze nie wykonał tak dobrze zadanych przeze mnie zadań . Teraz odejdź .
Kobieta ukłoniła się , przez otwory na oczy w jej masce rozbłysło czerwone światło .
- Jak sobie życzysz … Ojcze .
Nagini powoli podpełzła do zwłok . Usłyszała syczenie swojego pana , pozwalające rozpocząć jej ucztę . Podniosła swój wielki łeb , by potem móc zanurzyć swoje kły w martwej ręce kobiety .
Harry obudził się z wrzaskiem . Błyskawicznie podniósł się do siadu i ciężko dysząc rozglądnął się dookoła . Zasnął w wieży astronomicznej … Super , tu jeszcze nigdy nie spał . Powoli ale to bardzo powoli wstał na równe nogi . Widać , że przespał całą noc … Spojrzał na zegarek , by upewnić się która godzina . W duszy modlił się by było wcześnie , bo pierwszą lekcja są eliksiry , a gdyby się na nie spóźnił to … Uuuu… Niestety Bozia jest na tyle zła , że nie pozwoliła chłopakowi uniknąć katastrofy . Biegiem puścił się do lochów . Jest spóźniony 10 minut … 13 … 15 … Dobiegł do drzwi o mały włos się z nimi nie zderzając . Westchnął ciężko , po czym złapał za klamkę , wchodząc do środka . Wszystkie pary oczu zwróciły się ku niemu . Brakowało tylko jednych . Tych nienaturalnie niebieskich , dużych oczach co ich kolor przypominał ocean podczas sztormu … Jego rozmyślania przerwał jakże cudowny , jadowity głos Snape’a :
- Potter , jak miło że zaszczycił nas pan obecnością . W ramach nagrody za jakże łaskawe przyjście minus 20 punktów dla Gryffindoru . – powiedział z iście zadowolonym z siebie uśmieszkiem .
Harry sapnął aż ze złości . 20 punktów !?
- Panie profesorze ! To czysta przesada!
- Kolejne 10 punktów za pyskowanie . Coś jeszcze panie Potter? Ja mogę tak do wieczora .
Wybraniec prychnął ze złością i poszedł do jedynej wolnej ławki . Ławki gdzie siedział z Malfoy’em … Czemu się wszystko z nim kojarzy ? Kurwa ! Nie dość , że on zaprząta mi głowę to jeszcze zapomniałem torby z książkami i wypracowaniem!
Złorzecząc jaki ten świat jest po srany , usłyszał ponownie Snape’a :
- Widzisz Potter , gdybyś był inteligentny to byś wiedział , że na moich lekcjach nie gada się , nawet , samemu do siebie . Za to minus 5 punktów i za przeklinanie także minus 5 punktów .
- Co ?! Pan oszalał ?! Nie wiem pan razem z Malfoy’em do reszty zgłupieliście ! On odwala jakieś dramaty , a Pan się bawi w jakiegoś sadystycznego nietoperza z horrorów !! Nie wiem jak pan uważa ale dla mnie to jest nienormalne ! – krzyczał coraz głośniej chłopak . Dopiero po wykrzyczeniu wszystkiego zorientował się co takiego zrobił . Nie dość , że obraził Malfoy’a to jeszcze Snape’a …
Wszyscy się na niego patrzyli ze zdziwieniem , że odważył się coś takiego zrobić . Nawet wielki Pan Profesor się w niego wpatrywał z szokiem . Po chwili jednak odzyskał rezon i powiedział chłodniej niż zwykle :
- Za tydzień . Mój gabinet . Punkt dziewiętnasta . Szlaban na 2 miesiące . Bez sekundy spóźnienia Potter.
.o0oo0o00o0o00o0o0o0o
Leżał z rękami założonymi za głowę . Jego nadgarstki już się zagoiły i na razie zostaną blizny , które znikną po kilku miesiącach . Pani Pomfrey powiedziała , że może wyjść , ale dopiero po kilku godzinach od zażycia leku . Z nudów leżał jak leżał i myślał . Oczywiście nie o nikim innym , niż o Potterze . Starał się jednak temu zapobiec . Nie przynosiło to jednak pożądanych skutków . Z sapnięciem przewrócił się na bok . Przeklęty Potter !
Draco odrzucił kołdrę na bok , rozglądając się . Nie ma jej . Spoko , mogę stąd spadać . Wstał z łóżka i prędkim lecz cichym krokiem ruszył ku drzwiom skrzydła szpitalnego . Złapał za klamkę i szybko wyleciał za drzwi , pamiętając by je cichutko zamknąć . Dobrze , że się wcześniej ubrał . Przynajmniej nie miał problemu z wydostaniem się ze skrzydła . Szybkim krokiem skierował się w stronę zakrętu prowadzącego do Wielkiej Sali . Był niewyobrażalnie głodny . Gdy skręcał w stronę schodów zderzył się z kimś . Oboje upadli na ziemie . Draco jęknął rozmasowując sobie obolałe ramię . Spojrzał przed siebie chcąc spiorunować wzrokiem osobę , która weszła mu w drogę . Ku ironii i wielkiemu poczuciu humoru losu był to nikt inny jak Harry Potter. Chłopak głośno stęknął i masując sobie głowę , spojrzał na Draco obolałym wzrokiem . Po chwili gdy zorientował się z kim się zderzył , jego oczy rozszerzyły się w zdziwieniu .
- Draco … - powiedział cicho .
- Nawet nie zaczynaj . – warknął Malfoy przerywając przy okazji wypowiedz Pottera . W głębi duszy , chciał wstać , podejść do niego i mocno przytulić a do tego przeprosić za swoją wcześniejszą decyzję . Lecz nie zrobi tego . Nie może . – Cokolwiek powiesz , nie zmieni to mojej decyzji . – już miał odejść gdy przypomniał sobie coś jeszcze . – A i nie udawaj debila , że wcale nie pamiętasz tego co zrobiłeś , Potter. Chociaż … Nawet nie musisz udawać . – I z tymi słowami zostawił Harry’ego samego na ziemi .
Koniec części 7
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz