Uwaga!

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników . Blog jest o tematyce Yaoi , czyli związku psychicznym jak i fizycznym między dwoma mężczyznami . Jak ci się coś nie podoba to w prawym górnym rogu jest krzyżyk , kliknij go sobie . Blog prowadzony jest przez Kostosię i Saori121.

Kontakt z Saori121 : E-mail : saori121@onet.pl GG: 6019041

Powiadamiamy o nowych notkach tylko na gg , więc w komentarzu podaj numer .
o tyle dziękuje .

czwartek, 24 lutego 2011

Cmentarny cud cz.1


Witam was ludziska :D Chciałam was od razu poinformować , że w niektórych momentach będą się pojawiać ZAMIERZONE powtórzenia .  W tej notce będą także podane tytuły piosenek które trza będzie włączyć dla efektu :) Więc to tyle :D Smacznego :) .
*********************************
- Dobra ! Zakład stoi ! Dzisiaj o 23 : 00 pod moim domem ! Zmiażdżę cię Uchiha ! – Krzyknął chłopak .
Tym osobnikiem był blond włosy Uzumaki Naruto . Jego niebieskie niczym ocean oczy były w tym momencie zaślepione złością i gniewem . Ręce miał zaciśnięte w pięści . Wkurzył go nikt inny jak zawsze spokojny Sasuke Uchiha .
Był to wysoki  czarnowłosy jak i Oki chłopak . Jego znakiem rozpoznawczym był stoicki spokój . Do każdego zwracał się obojętnie , lecz był jeden wyjątek . Do tej jednej osoby zwracał się z kpiną w głosie . Tylko ta jedna osoba potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Tak to Naruto Uzumaki.
Kiedyś niemal rzuciłby się na niego by go zabić . Ale teraz … to już jest inna historia . Jego stosunek do niego zmienił się … Kocha go … Dziwił się sam sobie , że zakochał się właśnie w nim. Zaczęło się to , gdy ujrzał  go w towarzystwie Hinaty z różą w ręku i z uśmiechem , którym nigdy go nie obdarował ( oczywiście tą  róże trzyma naruto żeby dać ją dziewczynie  ^^”). Pierwszy raz go zauważył . To był uśmiech szczęśliwy wymieszany z czułością a co najgorsze z miłością … Zrobił się zazdrosny. CHOLERNIE zazdrosny.
Po drugiej stronie było mniej więcej tak samo . Naruto Uzumaki także czuł zazdrość do niego . Pewnego razu wracał do domu z zakupów ze sklepu i zobaczył bruneta całującego się z tą różową wywłoką – Sakurą ( Niech żyją antyfani Sakury :D ^^). Wtedy poczuł ukłucie w sercu . Właśnie tamtej pory domyślił się że go kocha .
- Chyba śnisz usuratonkachi .
- Nie mów tak do mnie !! – Krzyknął i odszedł z szybko bijącym sercem . Cieszył się i bał z powodu tego spotkania .
Zakład polegał na tym by o 23 do rana wytrzymać na cmentarzu . Kto pierwszy ucieknie ten przegrywa i jest zdany na łaskę drugiego …
Zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji 3 lpzi . Blondyn jako pierwszy wybiegł z klasy . Udał się na dach, przemyśleć dzisiejszą konwersację z Uchihą . Nie był pewny czy dobrze postąpił zakładając się z nim .  Jak pójdzie na cmentarz , to może nie wytrzymać , by się na niego nie rzucić. Jego ciało jest idealne . Widać je nawet przez gruby ubiór . Doszedł na dach  poczym usiadł blisko jego krawędzi . Podkulił kolana ku sobie .
Zadzwonił dzwonek , brunet ze wszystkiego zarejestrował tylko to , że Naruto ulotnił się jako pierwszy z klasy . Nic więcej nie zapamiętał , bo od razu poszedł wolno za nim . Gdy naleźli się przy schodach, już wiedział gdzie blondyn ma zamiar iść . Uzumaki wbiegł pędem na górę , nie dostrzegając Uchihy . Czarnooki podążył za nim . Gdy dotarł do wielkich mosiężnych drzwi prowadzących na dach , blondyna przy nich nie było . Najwyraźniej już tam wszedł . Postał tak kilka minut zastanawiając się czy wejść czy może nie . W końcu postanowił wejść . Popchnął cicho drzwi i wkroczył na dach . Zauważył , że Uzumaki siedzi i myśli  nad czymś z podkulonymi nogami , Zamknął cichutko drzwi . Podszedł na palcach do blondyna . Przysiadł koło niego . Tam ten nawet go nie zauważył . Patrzył tylko przed siebie intensywnie myśląc nad czymś . Drugi zaś podziwiał jego profil mieniący się w świetle zachodzącego słońca . Jego błyszczące oczy i włosy koloru intensywnego zboża . Odrywając wzrok od blondyna powiedział do niego .
- Tee , Naruto co tak myślisz ? Uważaj , w twoim wypadku to boli . – Odpowiedziała mu cisza . – Naruto ? – I znów . Tym razem się przejął . Klęknął obok . Patrzył na niego z troską w oczach . Co mu się stało ? Nie odzywa się a to już oznacza , że jest coś nie tak . – Naru … - Nie dokończył . Przerwał mu blondyn .
- Czemu się tak na mnie patrzyłeś ? Czemu zachowujesz się z troską w stosunku do mnie ? Czemu się założyliśmy ? Czemu ? … Powiedz mi … - Zapytał z powagą , która przeplatała się ze smutkiem . Nie odwrócił ku niemu wzroku . Wciąż patrzył się przed siebie . Jego oczy nagle zaszkliły się. Po jego policzkach spływały łzy . A on … Jakby nie wiedział , że płacze mówił dalej  , lecz teraz … drżącym głosem . – Kocham cię Sasuke , i to od dłuższego czasu , lecz nie potrafiłem ci tego powiedzieć .  Kocham cię jak głupi … - Zamknął oczy poczym kontynuował . – Wiem , że pewnie mi nie wierzysz , ale to prawda … Jak to leciało ? „Czym jest miłość ? To złudne uczucie którym się darzymy by potem je zerwać i czuć jedynie ból „ tak … - zakończył , chowając głowę między nogami ( jak by kto nie pamiętał to on miał nogi do klaty podsunięte . I nie zboczuchy nie myślcie tak ! W tym nie ma dwuznacznego znaczenia xD) . Łkał po cichu by nie okazać zbytnio swojej słabości . Sasuke , który klęczał koło niego , położył na jego ramieniu rękę . Wyznał mu miłość … Czas na niego …
- Naruto … Po pierwsze patrzyłem na ciebie , bo lubię … Lubię obserwować twoją twarz , jej mimikę … Jak jesteś szczęśliwy , radosny , zły , poważny… Po drugie zachowuję się tak w stosunku do ciebie , bo mi na tobie zależy . Jesteś moim rywalem , ale to nie zmienia faktu że także przyjacielem … Najlepszym … - przerwał by zachować spokój . By jego głos nie drżał . – A może nawet i więcej . Założyliśmy się po to , by odkryć , to , co nas łączy … A wiesz jak to się nazywa ? – zapytał patrząc blondynowi głęboko w oczy , gdy ten podniósł głowę . Położył mu dłoń na policzku ścierając przy okazji łzy . – Miłość , Naruto , miłość . Tak dobrze słyszysz . Ja Wielki Uchiha Sasuke wyznaję ci uczucia . Kocham cię jak nikogo innego . Kocham cię najbardziej na świecie , Kocham cię i nie mam zamiaru przestać … - Zakończył . Uzumaki wpatrywał się w niego z oniemaniem . Nie spodziewał się odwzajemnienia uczuć . To ponad jego normy … I co teraz? Patrzyli się ciągle na siebie , aż w końcu szczęśliwy niebieskooki wpił się namiętnie w kuszące wargi wyższego … Ich języki trącały się co bardziej przypominało taniec miłości . Brunet pociągnął blondyna za przód koszulki . Tam ten zrozumiał aluzję i popchnął go na dach tak że leżał podparty łokciami , poczym usiadł mu okrakiem na biodrach . Pocałunek , jeśli to możliwe stał się bardziej namiętny . Powoli świadomość obojga chłopców ustępowała pożądaniu . Blondyn zaczął się ocierać nie zdając sobie sprawy że o penisa bruneta , mrucząc mu prosto w usta . Sasuke zaczął pokracznie rozpinać koszulkę niższego . Gdy uporał się z nią rozpoczął pracę z jego spodniami . Wtedy gdy brunet odpiął jego portki ( ^^’’’ No cóż … Nie mam innego powiedzenia na spodnie >.<* ^^’) w jego głowie zapaliła się czerwona lampka . Zakończył pocałunek by uniknąć dalszych przygód , lecz brunet był innego zdania . Zszedł z pocałunkami na jego szyję . Niebieskooki próbował go odepchnąć lecz się nie udało . Musiał słownie załatwić sprawę .
- S-Sasuke …Proszę przestań . Za daleko to zaszło … My … My nie możemy .
- Wiesz że jak już zacznę to nie skończę …- Odparł , wymawiając każdy wyraz w przerwie między pocałunkami . Jego ręce powędrowały pod spodnie blondyna by później ugniatać jego jędrne pośladki . Tego już za wiele ! Musi jakośgo zniechęcić do dalszego działania !
- Zostaw mnie i idź do tej swojej kurwy Sakury! – Krzyknął . Podziałało . Brunet momentalnie zaprzestał wykonywania tej czynności poczym spojrzał z zaskoczeniem na niego . Zdziwienie przemalowało się na złość . Złość na wściekłość , a wściekłość na … Furię . Wstał , wziął swoją bluzę , nakładając ją na siebie uprzednio poprawiając koszulkę . Naruto poczynił to samo , lecz on jeszcze spoglądał z lękiem w stronę Uchihy . Sięgnął po bluzę poczym wyprostował się , podszedł do czarnookiego i położył mu ręke na ramieniu .
- Sasuke … - Tylko to udało mu się powiedzieć . Brunet od razu brutalnie strącił z siebie ręke blondyna poczym odwrócił głowę tak by chłopak widział tylko jego profil . Nie patrzył na niego . Wzrok miał skierowany przed siebie . Jego twarz nie wyrażała nic … Tylko obojętność .
-Nie . – zaczął – pozwól , że pójdędo tej swojej … Jak ty to ująłeś? A . „Kurwy” . Mam nadzieję , że wyrobię się z nią do 23 . Koło twojego domu . Równo o 23. Ani minuty spóźnienia . Spóźnisz się – przegrywasz . – Zakończył i poszedł . W oczach Naruto zaczęły zbierać się łzy .
- Sasuke … SASUKE! – Krzyknął pozwalając łzom płynąć po raz kolejny po jego twarzy . Upadł na kolana i zaczął gorzko płakać … Popełnił błąd … Mógł tego nie mówić. Lecz teraz było już za późno .

Minęło trochę czasu . Naruto zdążył się już uspokoić. Siedział i patrzył się w gwiazdy . Spojrzał na zegarek . 20:21 . Czas do domu. Trzeba się przygotować na noc na cmentarzu z jeszcze gorszym od miejsca brunetem. Wstał . Wyjął z plecaka MP4 ze słuchawkami stereonicznymi i włączył ulubioną listę . Pierwsza na niej była piosenka : Linkin Park – Leave Out All the Rest (http://www.youtube.com/watch?v=LBTXNPZPfbE)
Wstał . Chwilę zastanawiał się czy nie będzie mu łatwiej skoczyć z dachu i skończyć to wszystko . Lecz odrzucił te opcję poczym postanowił standardowo zejść z dachu – po schodach . Gdy znalazł się na dole stanął w miejscu . Rozglądał się dookoła . Myślał że ujrzy Uchihę . Lecz pomylił się. Spuścił głowę i zaczął iść do domu . Zatracając się w myślach nie zauważył , że po drugiej stronie ulicy idzie obiekt jego zamyślenia .  Tam ten też nie zauważył chłopaka . Minęli się . W momencie gdy ich ciała spotkały się na linii prostej chłopcy wyrwali się z zamyślenia . Odwrócili głowy za siebie . Ujrzęli się nawzajem . To tak , jakby los dał im kolejną szansę . Blondyn zatrzymał się w miejscu  i dalej patrzył na niego . Lecz brunet ani myślał stać i przyglądać się jego cudownym niebieskim oczom … Odszedł . Uzumaki podniósł ręke żeby machnąć do niego  i krzyknąć ale … darował sobie . I tak to nic by nie dało . Stał i patrzył w oddalającego się Sasuke . Otrząsnął się dopiero jak jakaś kobieta go potrąciła. I to nie byle jaka . Z różowymi kłakami . Tak tak … To Haruno Sakura . Najbardziej zdziwczała dziewczyna w Tokyo ( niech żyją antyfani sakury ^^’) . Jest wysoka , ma piękne długie nogi  i ciało . Tylko nie ma się czym pochwalić prócz nóg.  Piersi nue znajdziesz nawet za pomocą mikroskopu . Teraz była ubrana jak na jakieś spotkanie . Krótka czarna sukienka , czerwone buty i rajstopy kabaretki .
- Eee… Oi ! Sakurka – chan ! – wyszczerzył się sztucznie blondyn , Nabrała się . Jak zawsze . – Co tam ? Rrrrrrrrrrandka ? Mmmmm... Z kim ? – Nawet nie musiał pytać … Domyślał się z kim ma spotkanie .
 - A jak myślisz ?! Oczywiście że z Sasuke – kun ! – Powiedziała wynośnie . Mimo tego że blondyn wiedział , iż to Uchiha był zdziwiony . Na miejsce tego odczucia wpłynęły smutek , złość i gniew . Dziewczyna widząc zmieniającą się mimikę twarzy , prychnęła i poszła hen daleko w cholerę ^^’ . Naruto obserwował ją z furią w oczach . Odwrócił się na pięcie poczym udał się do domu . W jego uszach zabrzmiała inna nuta – Pink – Fuckin’ perfect (http://www.youtube.com/watch?v=kkshHySfRD8). Rozglądał się dookoła . Spojrzał wkońcu na zegarek . Wybiła właśnie 21:22. Dotarł pod dom  (http://img.galerkiwnetrz.pl/g/2_886974238_IMG_2343_.jpg). Włożył rękę do kieszeni by znaleźć klucze . Wyjął je i wsadził do zamka .  Wszedł do środka , rzucił plecak w kąt , zdjął buty poczym poszedł do swojego pokoju . Po drodze mrucząc jakieś przekleństwa pod nosem. Mógł sobie na to pozwolić ponieważ jego dziadków jak zwykle nie było . Siedzieli całe dnie w biurze swojej firmy adwokackiej . Kto wie co tam wyprawiają . Chodził po całym swoim pokoju rozbierając się do bokserek i zbierając rzeczy potrzebne mu pod prysznic . Wszedł do łazienki , zdjął bieliznę poczym wkroczył pod prysznic . Umył się w niecałe 30 min . Ubrał przygotowane wcześniej ciuchy , rozczochrał włosy , nałożył buty i kurtkę po czym złapał za klamkę równo o godzinie 23 . Spojrzał jeszcze raz w lustro . Uważał , że wygląda znośnie . Miał na sobie żółtą kurtkę , zieloną koszulkę z napisem : „Jeb się psie ! :p” a obok narysowany pies . Spodnie miał zaś czarne , a trampki kolorów kurtki i bluzki . Wyszedł , zamknął drzwi . Na wszelki wypadek zostawił karteczkę dziadkom oznajmiającą że wróci rano . Szedł przed siebie z rękoma w kieszeniach . Patrzył na wprost . Nagle zamajaczyła mu się jakaś postać stojąca pod drzewem . Na nowo ogarnęła go furia . Gdy  był już wystarczająco blisko uśmiechnął się kpiąco .

- Hej Uchiha !! – Krzyknął poczym podszedł szybko do niego by potem wpić się drapieżnie w jego usta . Całowali się tak jakiś czas . Ich języki walczyły o dominacje nad drugim … Oderwali się od siebie ciężko dysząc .
- C-co to miało być ? Za co to ?
- Należysz tylko do mnie … Z Sakurą możesz się jebać ile chcesz , ale całowanie jest dla mnie . I twoja miłość też …- Odpowiedział . Brunet wziął jego twarz w dłonie .
- Nigdy jej nie tknąłem . Wtedy tylko raz się z nią całowałem by wzbudzić twoją zazdrość . Na dzisiejszym spotkaniu do niczego nie doszło . Przyrzekam ci to ,Naruto . – Mówił patrząc mu głęboko w oczy .
- No to , złotko , udowodnisz mi to na cmentarzu.- Blondyn złapał do za rękę i pociągną w stronę wymienionego miejsca . Puścił jego nadgarstek dopiero gdy sam już szedł . Szli koło siebie w ciszy . Po 15 minutach byli przed bramą cmentarza . Brunet pchnął ją . Weszli przez nią . Niebieskooki spojrzał na niebo . Było bezgwiezdne , po niebie płynęło dużo czarnych chmur , przysłaniając pełnie księżyca . Dodając do tego groby dookoła i kostnice . Blondyn przestraszył się otoczenia . Czarne chmury zrobiły się większe , a z nich zaczęły strzelać pioruny . Było słychać głośny grzmot . Uzumaki aż podskoczył . Przysunął się bliżej chłopaka obok . Ten widząc , że drugi się boi objął go ramieniem , na co blondyn zareagował wtuleniem się w jego bok . Nagle złocistowłosy uniósł głowę .
- Tutaj leżą moi rodzice . Podejdźmy .
- Co się z nimi stało ? – zapytał klękając .
- Kiedyś jak miałem jakiś roczek , rodzice polecieli na Hawaje w sprawach biznesowych . Ich samolot rozbił się na miejscu lądowania . Ich ciała znaleziono jako pierwsze . Dowiedziałem się o tej katastrofie od babci – Tsunade. – powiedział drżącym głosem . W jego oczach zaczęły się zbierać łzy .- Ja … Może ich nie znam i nie pamiętam , ale kocham a także tęsknie za nimi . – zakończył dając łzom upust . Brunet przysunął się do niego , przytulając go i głaskając po głowie.
- Ciii ….  Już spokojnie . Będzie dobrze . Masz mnie , dziadków i przyjaciół . Zawsze będziesz miał kogoś u boku by cię pocieszyć . Pamiętaj , my wszyscy zastępujemy ci rodzinę . – powiedział Uchiha odsuwając go delikatnie by spojrzeć na niego z największą czułością jaką w sobie trzyma . – Naruto kocham cię . Najbardziej na świecie . – puścił jego twarz lecz dalej na niego patrzył . Blondyn otarł rękawem oczy , uśmiechnął się poczym położył mu dłoń na policzku , by potem pocałować go delikatnie . Pocałunek powoli zamieniał się w drapieżny …



               CDN

********
Uff … 11 stron w zeszycie == strrraszne :D Heh na początku miał to być one shot ale zrezygnowałam i zrobię z tego opowiadanie :D No więc to tylko tyle i przepraszam za taaaakie spóźnienie :///  Miłego dnia :D:D

piątek, 18 lutego 2011

Uwaga !

Drodzy bloggersi ! Chcę was poinformować że mam wreszcie neta i że w niedziele możliwe iż pojawi się nowa notka ! i to nie będzie one shot . Będzie to kilkunastu rozdziałowe opowiadanie . Kostosia nie może na razie dodawać żadnych opków ponieważ ma remont w pokoju i jedynie może korzystać z laptopa siostry i żeby ona się nie skapnęła nic nie pisze . Tak więc to tyle . Miłego weekendu !


                                                          Saori121

niedziela, 13 lutego 2011

Podwodna Miłość

A siema siema :D Dzisiaj notka na specjalną okazję . Na walentynki :D pozdrawiam wszystkich zakochanych :) życzę miłego spędzonego dnia , który rozpoczniemy tym oto one shotem :D więc ja Saori121 zapraszam serdecznie do czytania :)

Sasuke Uchiha , Książę wielkiego kraju Ognia , miasta Konohy . Był środek lata . W kraju Wiru każdego roku , jak i w tym odbywał się Festiwal Jazdy Konnej . Brunet musiał więc przepłynąć przez ocean … Najniebezpieczniejszy ze wszystkich .

************  Opowiada Sasuke ************

Wyruszyliśmy w drogę 26 lipca . Na miejscu mamy być 2 dni później . Podróż zapowiada się dobrze . Mam nadzieję , że nie będzie żadnych problemów . Wszyscy pracują jak należy .

********* Kilka godzin później ***********

Szlag ! Załapaliśmy się na sztorm !

********* Narracja ********

Woda wlewała się hektolitrami na pokład . Zabierała wszystko ze sobą . Załoga biegała po pokładzie zabezpieczając go . Wtem z hukiem drzwi otworzyły się a w nich stanął kapitan .
- Zostawić wszystko ! Chronić się ! Pójdziemy na dno ! – rozkazał . Wszyscy w ciągu 15 minut uwinęli się z zabezpieczeniem siebie . Sam właściciel statku podszedł do dziobu. Wszedł na wielką drewnianą kobietę .( No … no  córka Posejdona xD ) Deszcz padał mu w oczy . Takiej śmierci mógł się spodziewać . Zatonąć wraz ze swoim statkiem . Kapitan zawsze i wszędzie z okrętem tonie … Patrzył właśnie na końcową trasę swego pokładu . Wir … Wpływali w niego . Nie próbowali się nawet ratować … Wiedzieli , że zginą . Statek zaczął się kręcić , wpłynęli w wir. Woda zadawała krytyczne szkody . Cały dół już był rozbity . Wlewała się od najniższego piętra w górę … To już koniec .

******** W międzyczasie gdzieś w głębinach ******

Pewien blond-włosy syren głęboko  pod wodą bawił się ze swoim młodszym kolegą … Konohamaru , bo tak się nazywał mały chował się gdzieś w koralowcach . Starszy , Naruto był ku kresu czasu do szukania przyjaciela . Gdy się skończył , chłopak powoli popłynął rozglądając dookoła . Dopłynął do głębiny koralowców i zobaczył z daleka wielki wir i statek płynący prosto na niego … Statek bez dna … Przeraził się .
- Konohamaru ! Wychodź ! Wir się pojawił i statek płynie na niego ! Pewnie sztorm jest ! Płyń innych poinformować by przyszli z pomocą ! Ja uratuję tylu ludzi ilu mogę ! – Krzyknął odpływając . Młody słysząc to wyłonił Się spośród koralowców przestraszony . Zerwał się i popłynął do królestwa .
Lecz nie na nim skupmy uwagę . Przejdźmy do pewnego blondyna . Naruto płynął , ile sił w ogonie (^^’). W tym momencie statek wpływał w wir . Z dołu widział , że na dziobie ( nie wiem jak to się nazywa naprawdę … więc piszę dziób ^^)) stoi przystojny , wysoki czarno Oki a także włosy mężczyzna o bladej cerze . Patrzył na niego jak oniemiały . „Piękny” – myślał . Nigdy w swoim ( jakże pięknym uroczym i prze kolorowym ^^) życiu nie wiedział tak urodziwego człowieka lub syrena . Chociaż od syrenów ryby były o wiele wiele ( wiele wiele wiele wiele wiele wiele wiele […] wiele ^^) ładniejsze . Otrząsnął się z tego zamyślenia i popłynął na ratunek przystojniakowi (:D).

Statek zatonął … Czasie gdy cała załoga straciła przytomność nadpłynęła pomoc . Każdy wziął po jednej lub po dwie osoby . Naruto podpłynął do czarnowłosego i wziął go w ramiona poczym szybko ulotnił ( no tak … rybsy nie latają …) się innym z oczu . Popłynął na małą bezludną wyspę . Wiedział o jej istnieniu , stąd , że kiedyś jak był zły chciał się wyżyć na czymś . Popłynął tak daleko , aż ją znalazł . Była idealna . Stała na niej tylko jedna palma kokosowa . A reszta to tylko piasek . Wypłynął na powierzchnię . Położył nieprzytomnego Uchihę na brzegu …
- Co tu robić , co tu robić ? – mruczał panicznie pod nosem . – Ach ! No tak … Sztuczne oddychanie !
Przysunął Siudo chłopaka . Przez chwilę patrzył na niego . Na jego usta , nos , zamknięte powieki… ( moja mama mówi że oczy , ale ja nadal jestem za powiekami :D) Tak , był idealny … Nachylił się nad nim poczym złączył ich usta . Zaczął dawać mu powietrze … Po kilku próbach kapitan zatopionego statku , zaczął się krztusić wodą z płuc . Blondyn patrzył się na niego jak zahipnotyzowany . Nawet jak się krztusi wygląda pięknie … Gdy skończył kaszleć zaczął powoli otwierać oczy . Pierwsze co zobaczył To niebieskie jak ocean tęczówki . „Niesamowite” – pomyślał.
- Cudo …- powiedział nie zdając sobie sprawy z tego że mówi na głos .
- He He He … dziękuję …- Zaśmiał się blondyn .
- Yyyy … Co jest ? To już niebo ? – Otrząsnął się brunet dalej patrząc w jego oczy .
-Nie , to nie niebo … Uratowałem cię po katastrofie twojego statku . A i nie martw się . Reszta załogi jest cała i zdrowa . I mokra – Wyszczerzył białe zęby syren ( No co ? Syrenki też muszą mieć czyste ząbki ^.^’)
- A-ale jak …? Przecież żaden człowieka tam nie było , prócz mojej załogi i okrętu …
- Echem … racz zauważyć , że ja zbytnim człowiekiem nie jestem … Mam ogon .- Powiedział Naruto. Sasuke spojrzał w dół . Jak zobaczył ogon odskoczył do tyłu.
- Co jest do …- Wydukał przerażony .
- Jestem syrenem z tego oceanu . Mieszkam w tych wodach . Akurat grałem z kolegą w chowanego jak zobaczyłem wir … A potem Ciebie …- Powiedział chłopak rumieniąc się .- Kazałem mu płynąć po pomoc , gdy ja ratowałem ciebie . Pierwsze o czym pomyślałem to ta wysepka . – zakończył odwracając wzrok .
-…Aha , Dobra . Nie wiem , czy dobrze myślę … Ale czy u was nie ma takiej zasady by ludzie pod żadnym pozorem nie zobaczyli ogona syreniego?
- Jest … Tylko , że ja się tego nie stosuję .
- Czemu ?
- Bo … Szukam pośród ludzi miłości by potem stać się samemu nim. ( Ludziem , nie konkretną osobą ^^’)
- Znalazłeś już jakąś osobę ?
- Tak …
- Jak mogę wiedzieć … Kto to ?
- To … Ty…
- C-co ? – Zapytał brunet ze zdziwieniem . Nie spodziewał się , że ktoś taki wyzna mu uczucia . Ale , co najlepsze odwzajemni je . Tak . Kocha go . Zakochał Się w nim jak tylko uchylił powieki . Te jego błękitne niczym ocean oczy , w których można Się utopić , włosy koloru zboża , które aż się proszą by zatopić w nich palce . I usta … Usta lekko zaróżowione zapewne słodziutkie niczym lizaki , czekolada … Normalnie żyć nie umierać dla takich warg .
- Jak się nazywasz?
- Naruto Uzumaki . A ty? – Wyszczerzył ząbki .
- Sasuke Uchiha .
- Mmmmm … Ładnie – Uśmiechnął się łagodniej .
- Naruto … - Odpowiedział mu pytający wyraz twarzy . – Czy ty mnie …Kochasz ?
- Chyba tak … Tak ! Kocham cię – Powiedział otwarcie . Jeszcze nigdy nie był tak pewny czegokolwiek . Takim uczuciem darzy tylko jego .. I to nawet nie „chyba”  tylko na pewno ! Lecz dopiero zdał sobie sprawę z czegoś ważnego … Odwzajemnienie miłości . No właśnie . Nie wiedział czy on także kocha…- Em … Sasuke ( Jak ja kocham to imię x3) czy ty też mnie kochasz ? – zapytał zmieniając mimikę twarzy na smutniejszą . Popatrzył mu głęboko w oczy . Patrzyli tak chwilę na siebie , aż blondyn zamknął oczy . Tak myślał … Nic do niego nie czuje . To tylko złudzenie … Otworzył szeroko oczy … „ O mój Boże „ pomyślał . To co się teraz stało … Nie spodziewał się tego …
******* Opowiada Sasuke *******

… Czy ty mnie …kochasz ? – Zapytał Się mnie Naruto . Co mam mu odpowiedzieć ? „ Tak Kocham cię !” I rzucić mu się w ramiona ? Nie … Zbyt miękkie jak na mnie … O nie … Patrzył mi się w oczy tymi swoimi wielkimi niebieskimi ślepiami . Teraz to na serio nie wiem co mam powiedzieć ... Nawet nie pamiętam jak mam na imię … Boże , pomóż ! O nie … Spuścił wzrok ! Jest gorzej niż to że patrzył w moje oczy . Będzie płakał … Uznał to za odrzucenie … Wiem ! Zbliżyłem się do niego i …

************* Narracja **************

… pocałował go . Wpił się namiętnie w jego usta . Poczuł jego smak … Tak jak myślał był słodki … Malinowy … Tylko skąd pod wodą maliny ? ( Nie czepiać się ^^’D) Ale nie ważne … Ich języki toczyły bitwę o dominację nad drugim , co jednak bardziej przypominało taniec miłości. Lecz to co się teraz działo biło nawet Frankestain’a na głowę ( Sorry Frankie :D) Naruto … Chłopaka ogon stawał się coraz mniej wyraźny a na jego miejsce zaczęły się pojawiać nogi . Długie , proste nogi ( + penis u góry :D) . Blondyn czując co się z nim dzieje , oderwał usta od bruneta poczym spojrzał w dół . Jego zdziwienie i zarazem szczęście sięgało zenitu. Zamiana ogona na nogi poprzez pocałunek oznacza , że obie osoby darzą się niesamowitym uczuciem . Gdy przemiana dobiegła końca chłopak spojrzał na czarnowłosego ze łzami w oczach .
- Sasuke …Ty … Ty mnie kochasz – Powiedział szeptem chłopak . Po raz pierwszy w życiu był taki szczęśliwy .
- A czy ten pocałunek mówił coś innego – Powiedział czule ścierając łzy ściekające po policzkach blondyna . Ten tylko uśmiechnął się promiennie poczym pocałował bruneta .
- Wiesz , że jesteś całkiem nagi , prawda? – powiedział między pocałunkami rozbawiony Sasuke . Dotknął jego członka na co tamten zadrżał . Blondyn bardziej przylgnął do ciała bruneta poczym oderwał się na chwilę od jego ust.
- Ty też zaraz będziesz . – Powiedział by potem ponownie wpić się mocno w jego kuszące wargi . Gdy języki tańczyły w drapieżnym tańcu , ręce blondyna rozpinały mokrą koszulę czarnookiego . Gdy się z nią uporał wziął się za jego spodnie. Rozpinał suwak niby nie chcący ciągle trącając kciukiem już nabrzmiałego penisa . Zdjął spodnie razem z bokserkami i oczom Uzumakiego ukazała się pokaźnych rozmiarów , gotowa do działania erekcja.
- Łoł … - Powiedział zdziwiony blondyn – D-duży trochę …- Dodał zakłopotany . „ Co ja wyprawiam ? Jestem mężczyzną nie powinny mnie dziwić rozmiary penisów innych !” myślał . Na jego usta wpłynął drapieżny uśmiech . Wziął do ręki penisa bruneta i zaczął powoli poruszać nią , co chwila trącając główkę kciukiem . Sasuke westchnął . Wiedział że to dopiero robienie ręką , ale z żadną dziewczyną czegoś takiego nie czuł . „ Kurwa , Uchiha zakochałeś się!” – myślał . Tak . Właśnie się zakochał.
-N-naruto … nie drażnij Się tak ze mną , bo wezmę cię ostro tu i teraz .
- Kochanie , to na co czekasz , dawaj – zaśmiał się blondyn . Brunet tylko na to czekał . Błyskawicznie złapał Uzumakiego za ramiona i przygwoździł go swoim ciałem do palmy .
- I co ty na to kotku ? – Powiedział kpiąco obcałowując jego szyję .
- Ja na to jak na lato . – odpowiedział blondyn oplatając kochanka nogami w pasie i rękoma wokół szyi . Brunet przeszedł z obojczyków na usta by złożyć na nich namiętny pocałunek . Podczas całowania , ręka czarnookiego pracowała na członku niebieskookiego . Ten wzdychał i mruczał mu do ust . Gdy był już na skraju wytrzymania oderwał się od tych cudownych warg , by włożyć na miejsce jego ust , palce . Tamten wiedząc o co chodzi ssał je przez chwile . Sasuke zabrał palce z jego ust , by później znów zanurzyć je w cieple . Ale , w innym niż tamto. Włożył dwa palce do jego odbytu poruszając nimi mocno . Później dołożył trzeci i czwarty. Gdy już go odpowiednio przygotował na miejsce palców weszła jego erekcja . Wszedł w niego mocno i drapieżnie . Naruto krzyknął . Ale nie z bólu lecz z rozkoszy . Takiej przyjemności jeszcze nigdy nie czuł . Brunet nie wiedząc , że to krzyk rozkoszy , zatrzymał się . Blondyn spojrzał na niego zamglonymi oceanicznymi oczami (By skumał o co kaman ^^). Czarnooki załapał o co chodzi (wreszcie :D ) i zaczął się w nim mocno poruszać co chwilę zahaczając o prostatę . Blondyn krzyczał ze szczęścia i rozkoszy.
- Naruto … Teraz od tyłu . – Chłopak posłuchał się . Odkręcił się do tyłu opierając się o palmę . Brunet wszedł w niego jednym brutalnym ruchem . Zaczął się w nim ostro poruszać . Ręką robił dobrze blondynowi . Chwilę później niebieskooki doszedł w ręce bruneta . Ten zrobił jeszcze kilka mocnych wsadów , poczym sam też doszedł . Zmęczeni położyli się koło siebie na piasku . Czarnooki przysunął blondyna bliżej i objął go ramieniem w pasie .
- Sasuke?
- Hm?
- Co ... Co teraz z nami będzie … No wiesz jestem już człowiekiem . Nie mogę wrócić do wody .
- Młocie jesteś idiotą. Jak to co z tobą będzie ? To oczywiste , że wracasz ze mną do mojego kraju, po czym wyjdziesz za mnie . – Powiedział pewnie brunet. Był niemal na 1000 % pewny że wszystko się uda i wróci razem z nim do domu .
- Wiesz co ?
- Nom ?
- Kocham cię .
- Ja ciebie też . A teraz powiedz mi jak się dostaniemy do domu .
- To proste . – Powiedział poczym zagwizdał . Z wody wyłoniły się łby delfinów . – Chodź . Tylko się ubierz . – odparł ze śmiechem . Po 15 minutach byli już w czasie drogi ( oczywiście na powierzchni wody nie pod.) . Dotarli .
EPIZOD

Po dotarciu do kraju ognia , Sasuke rozkazał by na za 2 dni była gotowa uroczystość zaślubin . Naruto był smutny ale brunet wiedział dlaczego . Wziął statek ze swojej kolekcji i znów wypłynął . Tym razem pogoda im sprzyjała .  Blondyn pożegnał się z rodziną i przyjaciółmi poczym przedstawił Uchihę by wiedzieli z kim ma spędzić resztę swojego ( marnego xd) życia . Wrócili . Po ślubie żyli długo i szczęśliwie .


                 KONIEC


Uff … wreszcie … w zeszycie zajęło mi to 10 stron xd a w Wordzie 8 == strrrrrraaszne :D Nie wiem za bardzo kiedy kostosia będzie mogła uczestniczyć w dodawaniu notek na bloga więc na razie pomęczycie się ze mną . Kolejne opowiadania nie wiem kiedy będą . W domu kuuuurrrka wodna xd Internet mi się zwalił . Nie będę go miała przez najbliższy czas. Ale jak mi się poszczęści na informatyce mieć wolny czas to dodam . Nie rozpisując się dalej żegnam , pozdrawiam i zapraszam do dalszego komentowania 

sobota, 5 lutego 2011

True love 1 - 2

No więc zebrałam się w sobie i postanowiłam przenieść w końcu True love.

Sory Rei że cie olewałam, wiem że nie powinnam tak robić, ale ty znasz mnie i wiesz że czasem odchodzę, ale zawsze wracam. Zresztą już ci mówiłam że miałam problemy i dlaczego mnie nie było.  Wiem że ani trochę ci sie nie podoba to co zrobiłam, ale postanawiam poprawę i proszę o wybaczenie. Znasz mnie i wiesz że życie czasem jest do dupy i niekiedy chcemy się tylko go pozbyć. Wiesz też że od zawsze mnie kusiło żeby to skończyć. Może masz mi to za złe, ale przecież wiesz że cię kocham i nigdy bym cie nie zostawiła:**

Na razie mało tu się pojawi, ponieważ ja ostatnio nie funkcjonuje zbyt dobrze, a poza tym częściej nie mam neta niż mam. Teraz zbliżają sie w Szczecinie ferie i może pojawi się coś nowego jeżeli bd miała czas między pracą i nauką (zwłaszcza że muszę zaliczyć semestr z biologii). Jak ja nienawidzę mojego technikum!!! No więc dlatego teżz na razie zdaję się na pomysły Saori121 i na pewien czas jej powierzam całkowite prowadzenie bloga. Ja bd pisała jedynie sporadycznie znając mnie.
Mogę tylko obiecać że na tym blogu nie będzie półrocznych przerw. :)

To tyle ogłoszeń parafialnych z mojej strony i zapraszam na dwa pierwsze rozdziały True love.



Rozdział 1

Opowiada Naruto

Nie miałem zamiaru jeszcze wstawać, lecz słońce paliło niemiłosiernie, a wcześniejszego dnia zapomniałem zasłonić okna. Zawsze o tym pamiętałem lecz po wczorajszym dniu byłem po prostu zbyt zmęczony. Nie dość że na treningu dostaliśmy wycisk jak nigdy, nasz nauczyciel Gai pewnie znowu dostał kosza i nie zdążył się pozbierać, to później Kiba i Shika zabrali mnie na piwo. Mieliśmy wypić tylko po jednym ale Kiba upatrzył sobie jakąś laskę i żeby do nas podchodziła co chwila zamawiał kolejne butelki. Tak wiec wypiłem chyba z 10 bosmanów. Boli mnie głowa i coś mi w niej chyba dzwoni… Nie to nie w głowie. AAAAAAAAAAAAAAAAAA… (= =’) która to godzina?? O boże już 9.30 za godzinę zaczynają się zajęcia! Jak oparzony wstałem szybko i pobiegłem do łazienki. Tam stanąłem przed lustrem i krytycznym wzrokiem popatrzyłem na swoje odbicie. Włosy jak zawsze układały się jak chciały więc już dawno przestałem je czesać. Potargałem jedynie trochę i zrezygnowany zacząłem się ubierać. Dziś założę… chwila… pomarańczowy dres, pomarańczowy dres, pomarańczowy dres, pomarańczowy dres. Już wiem! Wybiorę pomarańczowy dres, a jutro pójdę do sklepu. Szybko więc włożyłem na siebie ubranie i złapałem w biegu kanapkę (chyba z wczoraj). Nie mam samochodu, nie stać mnie więc do szkoły musze jeździć autobusem lub na piechtę. Jak nie mam kasy wybieram to drugie, ale wczoraj była wypłata. W autobusie jak zwykle tłumy, ludzie się pchają jak nie wiem w dodatku ktoś mi stoi na nodze. Jeszcze 20 minut i stąd wyjdę… nagle ktoś się rzucił na mnie od tyłu.
- Cześć co się tak zamyśliłeś?
-Kiba! Złaź ze mnie matole!
-Jakie miłe przywitanie. Nie ma co. Mamy nowinkę. Ino znowu łaziła za nami i paplała.
- oO Słuchałeś jej??
- czy to aż takie dziwne? No dobra może i dziwne, ale mówiła o szkole, a nie o tym jak to mnie kocha. Zresztą będę już miał chyba spokój bo do naszej szkoły przeniósł się Uchiha.
-Kto?
- No nie mów, że nie wiesz! U-c-h-i-h-a – zaczął mówić literami jakbym był jakiś niedorozwinięty i nie rozumiał. Tylko kto to do cholery jest ten cały facet i czemu Ino ma przestać latać za Kibą? – To ten koleś ‘jeden z najbogatszych w kraju’. Jego stary ma firmy wszędzie, ale centrum zostało przeniesione tu i musieli się przeprowadzić. Jest w naszym wieku i jest chyba największym gburem na świecie. Ino mówiła, że prawdopodobnie dojdzie do naszej klasy.
- Mam go gdzieś. Co mnie to obchodzi? Ważne, żeby nie wchodził nam w drogę…
- Hehe… co za nastawienie Naru. Ale wiesz co? Za to właśnie cię kocham!
Mówiąc to swoim zwyczajem rzucił się mi na szyję. Mimo że mamy już po siedemnaście lat on nadal zachowuje się jak pięciolatek. Umie obrazić się na wszystko i na nic, lecz kiedy jestem w potrzebie zawsze przyjdzie z pomocą i zawsze rozweseli człowieka. W końcu zajechaliśmy na miejsce. Do lekcji pozostało już tylko siedem minut tak więc poszliśmy do Sali. Po drodze dołączył do nas Shikamaru. W klasie ławki były trzyosobowe co nam niezwykle odpowiadało. Już mieliśmy iść do naszej ławki gdy nagle zauważyliśmy, że ktoś tam już usiadł. Był to chłopak ubrany w granatową bluzę z jakimś śmiesznym logo. Jego włosy miały bliżej nie określony kolor coś pomiędzy czarnym a granatowym, sam nie wiem. Spojrzałem na Kibe mimo małej różnicy zauważyłem że jest wkurwiony. Podszedł do ławki i spokojnym głosem się go spytał
- Co ty Se kurwa robisz? To nie jest twoje miejsce.
- Mam to gdzieś. Mi się tu podoba.
- Myślisz, że skoro masz sławne nazwisko to możesz se przychodzić do naszej szkoły i panoszyć się jak bóg wie co?
- Tak.
- Ty… ty popierdolony skurwysynie spierdalaj z naszego miejsca! – Kiba stracił nad sobą panowanie.
Nie chciałem, żeby się złościł, więc podszedłem do niego i szepnąłem mu na ucho że nie warto tracić czasu na jakiś głupich bufonów a my zawsze mogliśmy usiąść w ławce sąsiadującej z Gaarą. Kiedy odchodziliśmy rzuciłem jedynie kpiące spojrzenie temu chłopakowi. Niech wie, iż z nami lekko mieć nie będzie. Ledwo usiedliśmy do klasy weszła Tsunade i zaczęła gadać
- Witam was moi kochani uczniowie. Jak zdążyliście zauważyć do naszej szkoły przeniósł się Sasuke Uchiha. Nie zna on szkoły i dobrze by było aby ktoś go oprowadził…
W tym momencie wszystkie dziewczyny uniosły ręce w górę. Jakby to powiedział Shika: one są strasznie upierdliwe.
- Widzę, że dużo osób by chciało, ale ja myślałam, aby przewodniczący skoro już nim jest mógłby się pofatygować. Co o tym myślisz Naruto? Zgodziłbyś się na to czy mam kogoś innego dać do tego łatwego ZADANIA?
Ona wiedziała co powiedzieć abym się zgodził. Przecież nigdy nie darowałem sobie żadnego zadania. Teraz też nie mogłem bo pomyślałaby sobie coś, na co nie mogłem pozwolić. Zgodziłem się i niechętnie spojrzałem na swoją dawną ławkę. Siedział tam obojętny na wszystko – tak jak mówił Inuzuka - istny gbur. Westchnąłem.

Opowiada Sasuke
Siedziałem już w ławce pośrodku skąd miałem najlepszy widok co się dzieje dookoła mnie. Nie to żeby specjalnie tam siedzieć, tylko z przyzwyczajenia. W starej szkole też zajmowałem takie miejsce. Gdy nagle do mojej ławki przyszedł jakiś koleś i zaczął gadać, że to jego miejsce i żebym się przesiadł. Nie zwracałem na niego zbytniej uwagi, ale chyba mocno go wkurzyłem, bo po chwili przyszedł jakiś drugi chłopak i zaczął mu coś szeptać na ucho. Spojrzałem na nich. Ten co dopiero przyszedł był dość niski i miał strasznie dziewczęcą budowę ciała oraz blond włosy. Zaś ten co do mnie gadał był brunetem i miał jakieś takie czerwone tatuaże na polikach. Gdy tak stali to wyglądali jak para. Nie no tylko gejów mi w tej szkole brakowało. Może i w starej przyjaźniłem się z Deidarą i Sasorim którzy byli parą, ale oni to co innego! Kiedy skończyli gadać blondyn rzucił mi kpiące spojrzenie i poszli sobie. Pewnie nie będę miał miłego życia z nimi, ale sobie poradzę, jak z każdym. Co mnie obchodzą jakieś pierdolone pedały? Po chwili do klasy weszła jakaś blondynka z nienaturalnie wielkimi cycami (pewnie co nieco ma ręce maczała w tym dzisiejsza medycyna)
Zaczęła coś gadać, ale nie chciało mi się jej słuchać, dopóki ni pało moje nazwisko.
-...Sasuke Uchiha. Nie zna on szkoły i dobrze by było aby ktoś go oprowadził…
W tym momencie wszystkie dziewczyny z lasy podniosły ręce a chłopacy patrzyli na mnie ja na zło wcielone Przecież to nie moja wina, że ich laski ślinią się na mój widok... Kiedy nauczycielka zobaczyła tylu chętnych do tego zadania uśmiechnęła się tylko i spojrzała na blondyna, który na początku lekcji odciągnął ode mnie swojego chłopaka, i powiedziała:
-Widzę, że dużo osób by chciało, ale ja myślałam, aby przewodniczący skoro już nim jest mógłby się pofatygować. Co o tym myślisz Naruto? Zgodziłbyś się na to czy mam kogoś innego dać do tego łatwego ZADANIA?
Zdziwiłem się, bo kiedy ujrzałem twarz tamtego widać było tylko wściekłość mimo tego się zgodził. Pokręciłem tylko głową i zająłem się lekcją, która w między czasie się rozkręciła. Nie wiem jak to zrobiłem ale dobrnąłem do dzwonka. Ledwo nauczycielka wyszła a mnie dopadł wianuszek dziewcząt chcących mnie gdzieś zaprosić. Ale one są irytujące... Kątem oka zobaczyłem tego... nie wiem jak się nazywa... co ma mnie po szkole oprowadzić, jak podchodzi do różowo-włosej i całuje ją w policzek. Zachowywał się jak jakaś lafirynda... Różowa landryna na to się tylko uśmiechnęła i rzuciła mi dziwne spojrzenie.
-Cześć jestem Naruto.
-Sasuke.
-Idziesz czy zostajesz z dziewczynami?
-Idę, jak mnie wypuszczą.
W tym momencie ten niebieskooki pajac zaczął błaznować
-Drogie panie! I panowie jeśli jacyś tu są... Choć żadnego nie widzę. - stwierdził rozglądając się dookoła- No więc książę gbur chce teraz trochę spokoju,aby udać się na zwiedzenie szkoły. Jeśli macie do niego jakieś propozycje możecie je przekazywać przeze mnie lub w ostateczności gwiazdę złapać po szkole... Życzę wszystkim miłego dnia i do widzenia!:)
-Naru! Ty już nie czaruj nam tu i się zamknij- krzyknęła jakaś długowłosa blondyna niesamowicie podobna do tego głupka.
Po chwili wszystkie się rozeszły i zostaliśmy sami.
-No to tera kurwa spokoju mieć nie będziesz.- uśmiechnął się drwiąco
-Nie wiem o co ci chodzi...
-Weź głąba nie udawaj, bo możesz twarzyczkę stracić. To nie jest już Osaka tylko Tokio. Tutaj niektórzy są bardzo zazdrośni o swoje laski
-Nic mi do tego.
Starałem się nie pokazywać, że jego słowa mnie zabolały. Przecież to nie ja się za nimi uganiam, tylko one za mną. Nie patrząc na niego podniosłem się z ławki i poszedłem do drzwi. Za chwile ma być dzwonek, a ja nawet nie wiem dokąd mam iść. Najchętniej wrócił bym do mojego starego domu. Chwila, chwila... A skąd on wiedział gdzie ja wcześniej mieszkałem? Będę musiał go przy okazji spytać, ale to później. Może po lekcjach jak się uda...


Rozdzial2

Opowiada Naruto
Too psze... ledwo przyszedł a już oblegany przez dziewczyny. Jak tak na niego patrze to mi się niedobrze robi. Kiedy Tsunade wyszła podszedłem do Sakury i dałem jej buziaka w policzek. Nie jesteśmy razem, ale znamy się od dziecka i jest moją przyjaciółką do której często wpadam na obiady. Nasza znajomość rozpoczęła się jeszcze w podstawówce,kiedy to na przerwie przed ostatnią lekcją zaburczał mi w brzuchu. Myślałem że nikt tego nie usłyszy, ale się przeliczyłem. Chwile później zauważyłem stojącą nade mną zielonooką dziewczynę z mojej klasy przyglądającą mi się ciekawie. Spytała wtedy czemu nie zjem kanapek, które rodzice przyszykowali mi do szkoły... Pamiętam że w tamtej chwili do oczu napłynęły mi łzy których nie chciałem jej pokazać. W końcu byliśmy już w czwartej klasie i mieliśmy po jedenaście lat. Sakura zawsze była spostrzegawcza i od razu to zauważyła. Zapytała wtedy mnie co się stało, na co tylko powiedziałem nieprzyjemnym tonem (który jej nie zraził), że to nie jej sprawa i chcę zostać sam. Po kolejnej lekcji znowu do mnie podeszła i zaprosiła do siebie do domu. Od tamtego dnia częściej czas spędzałem u niej niż u siebie. Cholera... że też teraz mi się na wspomnienia zebrało. Miałem przecież gbura, pana mister Ja Wiem Wszystko I Mi Nie Mów Co Mam Robić oprowadzić po naszej budzie. Najwyżej zabiorę się do tego na długiej przerwie, która jest za godzinę Nagle przeżyłem szok, bo ten przypał się do mnie odezwał. Nie no Uchiha umie mówić!! Trzeba będzie powiedzieć Kibie i Shikamaru... Ale wracając do rzeczy głos koło mnie robił się coraz bardziej natarczywy...
- Naruto! Czy ty mnie do diabła słuchasz? Od pięciu minut staram się uświadomić Tobie że dzwonił dzwonek na lekcje, a ja nie wiem gdzie jest klasa.
-Przepraszam. Zamyśliłem się troszeczkę.- Chcą nie chcą powlokłem się w stronę naszej klasy, lecz zanim weszliśmy dodałem- Na następnej przerwie oprowadzę cie po szkole i będziesz miał ode mnie spokój.
Nie patrząc już na niego wszedłem do klasy i najpierw informując Iruke-senseia że przyprowadziłem nowego udałem się na swoje miejsce koło Kiby. Spojrzałem jeszcze raz na nauczyciela. Był on można by rzec całkiem przystojny nie licząc blizny przecinającej jego nos. Dobrze pamiętam dzień kiedy ją zdobył. Było to w tym samym czasie kiedy ja dorobiłem się swoich blizn na polikach. Pod koniec szóstej klasy wracałem sam do domu. Sakura była chora i nie chcąc się zarazić nie wstąpiłem do niej. Byłem już blisko swojego mieszkania kiedy podeszło do mnie czterech bandziorów. Jeden z nich miał nóż w ręce, a że stwierdził że przypominam mu takiego liska to naciął mi „wąsiki” na polikach. Bałem się jak cholera tego gnojka,lecz byłem za słaby na jakąkolwiek obronę. Wtedy też podszedł do nas jakiś facet i chciał mi pomóc jednak i on oberwał nożem. Dopiero jak któryś z kolejnych przechodniów zadzwonił na policję zmyli się zostawiając nas w spokoju. Zaprzyjaźniłem się z moim wybawcą i to też zostało mi do dnia dzisiejszego. Nigdy wcześniej nie pytałem o jego pracę, więc przeżyłem szok spotykając go na pierwszej lekcji angielskiego w gimnazjum. Z moich rozmyślań wyrwał mnie jego głos
-Naruto możesz na chwilkę zostać po lekcji? Muszę z tobą porozmawiać. - powiedział Iruka
-Dobrze proszę pana- no przecież trzeba trochę szacunku do nauczyciela zachować. Nie ważne jak blisko się z nim jest.
Lekcja strasznie się dłużyła. Nie żebym nie mógł się doczekać oprowadzania drania po szkole. Po prostu ciekawi mnie co chce Iruka-sensei. W końcu zabrzmiał dzwonek. Jak na wcześniejszej przerwie dziewczyny obległy tego gbura od siedmiu boleści, a ja poszedłem do nauczyciela. Jednak nie spodziewałem się tego co mi powiedział!
-Od pewnego czasu się zastanawiałem aż w końcu stwierdziłem, że byłby to dobry pomysł. Naruto wiesz, że jesteś mi bliski jak własny syn i serce mi się kraja jak myślę że musisz sam mieszkać i na siebie zarabiać. Mam więc pytanie: czy chcesz się do mnie wprowadzić? Oczywiście możesz dalej pracować, ale to co zarobisz będzie szło na twoje ciuchy i zachcianki...
-Żartujesz prawda Iruka-sensei? - na mojej twarzy musiał być strasznie głupi wyraz, bo zaczął się śmiać – Ale...
-Nie chcesz? Przecież i tak traktujesz mnie jak ojca.
- Oczywiście że chcę!!- z uśmiechem na twarzy rzuciłem się mu na szyje, kątem oka zauważając uśmiechniętą Sakurcię patrzącą w naszym kierunku i tego drania z dziwnym wyrazem twarzy.- To kiedy mogę się do Ciebie wprowadzić?
Iruka-sensei zaczął się zastanawiać i po chwili powiedział
-Myślę że jeśli po szkole się sprężymy to jeszcze dzisiaj się uda. Później się zobaczy co zrobimy z twoim mieszkaniem.
-Dobrze!! Ale muszę lecieć. Dostałem zadanie od babci Tsunade żeby oprowadzić tamtego gbura – w tym momencie wskazałem palcem na Uchihe za co oberwałem dziennikiem po głowie- po szkole.
-Dobrze to leć. Po lekcjach czekaj na mnie przy pokoju nauczycielskim
Pomachałem mu na pożegnanie i udałem się w stronę nowego. Jak wcześniej musiałem mu pomagać w odpędzeniu dziewczyn. Co śmieszniejsze to oprócz dziewczyn z klasy zauważyłem też wiele innych, nawet od nas starszych (oO a co one tam robiły? Pewnie zboczuszki poderwać chciały wielkiego Sasuke xD) Kiedy wyszliśmy z sali podbiegła do nas Sakura.
-Sorry Sasuke, to ważne...- zwróciła się do chłopaka idącego koło mnie po czym spojrzała mi w oczy i spytała- Czego chciał Iruka-sensei?
-Pytał się czy z nim zamieszkam. - powiedziałem niechętnie
-No w końcu! Mam nadzieje że zrezygnujesz teraz z TEJ pracy? - zaakcentowała słowo 'tej'. To prawda nikt nie wiedział w jaki sposób zarabiam na siebie oprócz niej, bo mnie kiedyś jak do domu wracałem przyłapała (oO ciekawe co żesz Naruś ma za prace – dop. kos.). - Powiedział że nie musisz mu płacić?
-Stwierdził, że mogę zarabiać na swoje wydatki. Sakurcia... później pogadamy....
Opowiada Sasuke

Mieliśmy właśnie angielski. Przedmiot którego w starej szkole wręcz nienawidziłem, bo nauczyciel się na mnie uwziął. Jednak ten wyglądał na w miarę miłego. Po pewnym czasie usłyszałem jak mówi do młotka:
-Naruto możesz na chwilkę zostać po lekcji? Muszę z tobą porozmawiać.
Wiedziałem że się zgodzi. Mam nadzieje, że szybko mu zejdzie bo nie mam zamiaru czekać na niego. W końcu ma mi teraz pokazać szkołę! Już nie lubię tej szkoły. Te wszystkie idiotki gapiące się na mnie jak na jakiś bardzo drogi ciuszek, oburzone spojrzenia chłopaków i głupie komentarze chłopaka mojego przewodnika. Ja tego nie zniosę! RATUNKU!!!!!! niech mnie ktoś ratuje, bo umrę i co będzie wtedy?
Nareszcie dzwonek. Z każdym kolejnym zbliżam się do końca tego dnia w szkole. Znów mnie oblepiły te wszystkie dziewczyny i albo mi się zdaje albo trochę ich przybyło... Mimo że starałem się tego nie pokazywać słuchałem rozmowy blondyna z nauczycielem, niestety mogłem wyłapać tylko niektóre urywki. Dowiedziałem się jednak, że blondyn mieszka sam i pracuje i chyba przeprowadzi się do nauczyciela. Ja bym nie mógł mieszkać z kimś kto mnie uczy.. No bez przesady i tak umiem znieść wiele (ciekawe czy jajko też umie znieść- dop. kos.) Po chwili do mnie podszedł i rozgonił dziewczyny. Wyszliśmy z sali, ale zanim zdążył mi cokolwiek pokazać dopadła nas ta dziewczyna którą całował w policzek wtedy w klasie. Najpierw zwróciła się do mnie
-Sorry Sasuke, to ważne...- nie czekając jednak na moją zgodę zwróciła się do Naruto- Czego chciał Iruka-sensei?
-Pytał się czy z nim zamieszkam. - biła od niego taka niechęć że ja bym nawet dalej nie drążył...
-No w końcu! Mam nadzieje że zrezygnujesz teraz z TEJ pracy? - zaakcentowała słowo 'tej'. Przyglądałem się im ciekawie. Coś mi się zdaje że tylko on wie o tym co on robi. W końcu ni był skory do wypowiadania się na jej temat, co z kolei wkurzyło landrynę więc drążyła dalej. - Powiedział że nie musisz mu płacić?
-Stwierdził, że mogę zarabiać na swoje wydatki. Sakurcia... później pogadamy....
Złapał mnie za rękę i mrucząc pod nosem odszedł szybko w drugą stronę. Dopiero po chwili oprzytomniał i mnie puścił. Najpierw pokazał mi mniej więcej gdzie znajdują się jakie sale po czym poszliśmy w stronę stołówki naprzeciwko której znajdował się bufet. Kiedy już wszystko zobaczyłem chciał już odejść, ale go złapałem i tłumacząc że nie znam tu nikogo i trudno mi będzie w pierwszej chwili gdziekolwiek trafić poprosiłem żeby ze mną zjadł lunch. Nie mogłem uwierzyć że się zgodził. Tym razem poprowadził mnie całkowicie innym korytarzem i wyszliśmy na dach. Niepewnie zacząłem więc rozmowę.
-Skąd wiedziałeś gdzie wcześniej mieszkałem?
-Dziewczyny dużo o tym mówiły. Sakurcia się wkurzyła i ze złości zaczęła je udawać aby mi pokazać czego ona musi na okrągło słuchać. Zresztą... - powiedział po chwili milczenia.
Nie wiedziałem co jeszcze mógłbym powiedzieć, więc zająłem się jedzeniem. Kątem oka zauważyłem, że on nawet nie wyciągnął swojego, tylko położył się koło mnie i patrzył na niebo. Spojrzałem tam gdzie on, ale nic ciekawego nie zauważyłem. Kiedy skończyłem jeść, on się podniósł i powiedział iż musimy iść się przebrać bo mamy WF a nauczyciel nie jest przychylny dla spóźnialskich.
W szatni podczas przebierania się zauważyłem bandaże na rękach tego młota. Ciekawe co mu się stało? Zresztą mnie to nie obchodzi. Prawda? Mimo wszystko nikt inny chyba nie zwrócił na to uwagi. Poszliśmy na WF gdzie całą godzinę graliśmy w koszykówkę. Muszę przyznać że ta dziewczynka (tak sas w głowie mówił na narusia – dop. kos.) nawet nieźle sobie radziła. Nie mogę się doczekać końca tego cholernego dnia.




I to tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że ktoś tu w ogóle zagląda i czyta nasze wypociny. Eh... jak ja nie lubię pisać kiedy nie mam humoru...