Uwaga!

Witam wszystkich stałych i nowych czytelników . Blog jest o tematyce Yaoi , czyli związku psychicznym jak i fizycznym między dwoma mężczyznami . Jak ci się coś nie podoba to w prawym górnym rogu jest krzyżyk , kliknij go sobie . Blog prowadzony jest przez Kostosię i Saori121.

Kontakt z Saori121 : E-mail : saori121@onet.pl GG: 6019041

Powiadamiamy o nowych notkach tylko na gg , więc w komentarzu podaj numer .
o tyle dziękuje .

piątek, 26 sierpnia 2011

Życie nie ma happy end'u ? cz.8

Na początek informacja . Opowiadanie Cmentarny cud niestety , zostaje zakończone . Nie ma sensu , go kontynuować jak nie mam weny na niego i już się pogubiłam w akcji . Nie potrafię go po prostu pisać . Jeśli jest ktoś kto chciałby kontynuować pisanie CC to proszę mi napisać w komentarzu lub na maila albo gg . ( Kontakt napisany wyżej ) . Nie gadając więcej zapraszam na notkę ;) 

****

Jak mógł go zostawić ?! Nie przejmując się nim pobiegł sobie do tej tchórzofretki , nie zważając na jego krzyki . Na dodatek nie ma go nigdzie ! Nie wrócił na noc , nie ma go w skrzydle szpitalnym tak jak tej gnidy , Malfoy’a . Przeszukał już cały Hogwart !
Siedział tak niespokojnie , niemalże jak na szpilkach , martwiąc się o przyjaciela .

Wczoraj po tym jak Harry go zostawił zaszył się w dormitorium , czekając na niego . Lecz jakież to było jego zdziwienie jak się nie pojawił .  Godziny mijały , a jego wciąż nie było . 20 … 22 … 23.30 . O północy dopiero wpadł na pewien pomysł . Podszedł do kufra Złotego Chłopca i zaczął w nim grzebać . Lecz mimo , że wywalił wszystkie rzeczy Harry’ego na ziemie to i tak nie ma tego czego szukał . Mapy Huncwotów … Wściekły , zaklął cicho i kopnął kufer . Lecz to nie był za dobry pomysł … nie tylko palec go bolał , ale i obudził Neville’a . Chłopak zaspanym wzrokiem  obejrzał się dookoła .
- Co się stało Ron ? Czemu nie śpisz ? – zapytał sennie .
- Czekam na Harry’ego … Ale po tym jak poszedł do Malfoy’a , to już go nie widziałem , mimo moich poszukiwań … - Odpowiedział , niemalże wypluwając nazwisko chłopaka .
- Ja go widziałem – tym razem odezwał się Seamus . – Wczoraj wybiegł gdzieś , płacząc ze skrzydła szpitalnego . Pewnie Malfoy mu coś dowalił jeśli z jego powodu tak się zachował .

Ale się tej tchórzofretce dostanie ! Myślał wściekle Ron . Ale trochę to dziwne , żeby Harry wybiegł ze szpitala z płaczem od słów Malfoy’a … Ogólnie po co płakał ? Gdzie jest ten Harry , w którym się …
- A to zasraniec ! – krzyknął rudzielec . – Ale bardzo mi Seamus pomogłeś … Mniej więcej to samo wcześniej wiedziałem … Przeszukałem cały Hogwart i nigdzie ale to nigdzie go nie ma ! O powiedzeniu nauczycielom nawet nie myślałem , bo by wielka panika się zaczęła .Lecz bez przesady gdzieś musi  być ! – zakończył ze zrezygnowaniem .
Przez chwile w dormitorium panowała cisza . Po kilku minutach przerwał ją Neville :
- To nie masz wyboru , musisz czekać do śniadania na niego .

Jak powiedział , tak Ron zrobił . Po słowach chłopaka , położył się do łóżka i starał się zasnąć . Przez godzinę nie odnosiło to żadnych skutków , lecz w końcu zapadł w płytki sen .  Przebudził się dopiero po 8 , świadom , że prawie zaspał na pierwszą lekcję . Eliksiry . W pośpiechu ubrał jeansy , czarną koszulkę , umył zęby , spakował torbę i zbiegł szybko na śniadanie , mając nadzieję , że spotka Harry’ego . Wszedł do Wielkiej Sali , podchodząc do stołu gryfonów . Lecz jak wielki był jego zawód , gdy nie ujrzał przy nim chłopaka . Martwiąc się o niego , wziął Tosta i sok dyniowy , po czym patrząc się w jakiś punkt przed sobą , jadł . Siedział sam , oprócz kilku 2-klasistów przy stole .  Wszyscy już byli pod salami , czekając na nauczycieli , bo za 5 minut zaczynają się lekcje . Ron przełknąwszy wszystko , wstał i otrzepując szaty , biegiem udał się pod salę eliksirów . O mały włos nie zabijając się na zakręcie , dotarł do reszty grupy . Zdążył w sam raz , jak Snape otwierał drzwi do klasy . Warknął coś do nich , a uczniowie zaczęli wtaczać się do pomieszczenia . Wszyscy mieli usiąść mieszanie . Ron’owi przypadł do pary Zabini , Hermionie Parkinson a … Potterowi  jak zawsze fretka , lecz tym razem ich obu nie było . Malfoy w szpitalu a Harry … Właśnie , gdzie Harry ? Otóż to jest w klasie . Właśnie wpadł do niej zdyszany , patrząc na swoją ławkę , ze smutkiem . Jego myśli zostały przerwane przez Snape’a .
- Potter , jak miło że zaszczycił nas pan obecnością . W ramach nagrody za jakże łaskawe przyjście minus 20 punktów dla Gryffindoru. – odezwał się jadowicie , patrząc na niego z odrazą . Na dźwięk jego słów wszyscy się skrzywili , oprócz Ślizgonów oczywiście .
Harry wypuścił ze złości powietrze z płuc i powiedział :
- Panie profesorze ! To czysta przesada!
- Kolejne 10 punktów za pyskowanie . Coś jeszcze panie Potter? Ja mogę tak do wieczora .
Potter tylko prychnął i poszedł do swojej ławki . Ron tylko patrzył to na nauczyciela to na chłopaka . Czemu ten nietoperz musi być tak na niego uwzięty !?
Przypatrując się chłopakowi , słyszał jak ten przeklinał pod nosem . Spojrzał na Snape’a i widział jak ten prawie niewidocznie , uśmiecha się szyderczo .
- Widzisz Potter , gdybyś był inteligentny to byś wiedział , że na moich lekcjach nie gada się , nawet , samemu do siebie . Za to minus 5 punktów i za przeklinanie także minus 5 punktów .
Wybraniec , ze złości aż wstał i patrząc ze wściekłością na mężczyznę , krzyczał :
- Co ?! Pan oszalał ?! Nie wiem pan razem z Malfoy’em do reszty zgłupieliście ! On odwala jakieś dramaty , a Pan się bawi w jakiegoś sadystycznego nietoperza z horrorów !! Nie wiem jak pan uważa ale dla mnie to jest nienormalne !
Nagle nastała cisza . Wszystkie pary oczu zwrócone były ku chłopaku , a on zamilkł orientując się co właśnie zrobił . Snape patrzył się na niego zszokowany tym co usłyszał . Jednak po chwili znów odzyskał rezon i wysyczał :
- Za tydzień . Mój gabinet . Punkt dziewiętnasta . Szlaban na 2 miesiące . Bez sekundy spóźnienia Potter.
Po tym incydencie Snape zakończył lekcje o 35 minut wcześniej . Ron przez chwilę myślał , że uda mu się złapać Harry’ego , lecz ten wyszedł jako pierwszy z klasy i rudemu nie udało się z nim pogadać . Pomyślał sobie wtedy , że go pośledzi by dowidzieć się gdzie idzie .
Spakował szybko swoje rzeczy i wybiegł na korytarz . Rozejrzał się dookoła . Zobaczył buta Harry’ego znikającego za lewym rogiem ściany . Szybkim krokiem skierował się ku tej stronie . Gdy już minął zakręt Wybraniec był u szczytu schodów prowadzących do … skrzydła szpitalnego . Wbiegł na kilka pierwszych stopni , poczym zwolnił , by nie narazić się na przyłapanie . Wspinając się coraz wyżej słyszał uniesiony głos … lecz słów nie słyszał . Skradając się starał się uchwycić przynajmniej co drugi wyraz . Nagle nastała cisza , więc Ron chcąc się jak najszybciej znaleźć u szczytu schodów , pokonał dzielącą go od tego odległość . Gdy przeszedł wszystkie stopnie , skierował kroki , ku zakrętowi . Gdy chciał już go minąć , o mały włos nie zderzył się z …
- Malfoy – powiedział z odrazą , odsuwając się o krok do tyłu .
- Weasley . – niemalże wypluł jego nazwisko , a potem … po prostu go wyminął zamiast rzucić jakąś ripostę .
Poruszył w geście obojętności ramionami i minął zakręt . Zatrzymał się , patrząc zdziwiony na siedzącego ,na środku korytarza , Harry’ego . Był on skulony z opuszczoną głową i najwyraźniej smutny . Ron otrząsnął się z lekkiego szoku i podszedł do chłopaka .
- Harry , co się stało , czemu siedzisz na ziemi ?
Potter uniósł głowę , zdziwiony obecnością chłopaka . Lecz po chwili znów ją opuścił zmieszany .
- Zderzyłem się z Draco i … i t-tak jakoś wyszło , Ron .
Przez chwilę panowała cisza . Lecz przerwał ją rudzielec .
- Malfoy ci coś powiedział ? – bardziej stwierdził niż zapytał
- Co ? Skąd … - nie dokończył , gdyż od razu przerwał mu przyjaciel .
- Harry , posłuchaj . Kiedyś były wspaniałe czasy . Od pierwszego roku kłóciliśmy się z Malfoy’em , nie zważając na to , że to któregoś z nas zrani . Rzucaliśmy w siebie , różnymi klątwami , wyzywając się przy tym . I tak nagle po 7 latach zaprzyjaźniasz się z nim . Ni z tego , ni z owego ! Ale to mogłem zaakceptować . Lecz tego jak on tobą pomiata , jak cię wykorzystuje , nie przyjmę do wiadomości . Szedłem tu by mu przyłożyć za to , że wywołał u ciebie łzy . Lecz to nie tylko jego wina . Także i twoja . ty dajesz sobą pomiatać . Kiedyś byś mu przywalił , dogadał . A teraz jesteś , za przeproszeniem , ckliwą pizdą dającą wszystko ze sobą robić . Dawny Harry , by nie pozwolił , żeby do tego doszło . Teraz na pewno by napierdalał tą fretkę w kącie . A teraz ty się użalasz nad swoim jakże marnym losem i płaczesz . To ci nic nie da . Bądź taki jak wcześniej i przemów Malfoy’owi do rozumu ! Po raz kolejny powiem , nie daj sobą pomiatać ani wykorzystywać. Przyciśnij go do muru i wygarnij mu .

Harry patrzył na Rona z szeroko otwartymi oczami i rozdziawionymi ustami . To co powiedział to była … prawda . Rzeczywiście się zmienił , rzeczywiście jest „ckliwą pizdą „ , rzeczywiście daje sobą pomiatać i wykorzystywać , rzeczywiście to także jego wina …
Wstał , otrzepując spodnie , poczym podszedł bliżej do chłopaka i objął go .
- Dzięki stary … Postaram się … Postaram się być taki jak kiedyś , lecz nie zostawię go , Ron . Nie wiem czemu , ale nie chcę . Teraz idę go znaleźć.
Jak powiedział tak zrobił . Rzucił się biegiem w stronę schodów i już go nie było .

Weasley stał tak jeszcze chwilę , po czym parsknął pod nosem i … poszedł do wieży Gryffindoru , zapominając o mnóstwie pytań jakie miał zadać przyjacielowi …

Koniec części 8
CDN

piątek, 12 sierpnia 2011

Życie nie ma happy end'u ? cz.7

Tej nocy , tego samego dnia,  gdy Harry wybiegł ze skrzydła szpitalnego i udał się do wieży astronomicznej , by dać upust swym uczuciom , wyczerpany szlochem zasnął … I to wcale nie spokojnym snem .

Siedział tak jak wcześniej w tej samej sali , w tym samym kamiennym tronie , z tym samym humorem . Był wściekły. Jego najlepszy Śmierciożerca się spóźniał z wieściami … A może lepiej powiedzieć Śmierciożerczyni ?Nagle do pomieszczenia wkroczyła osoba na którą czekał . Jego najwierniejsza , najlepsza , bezlitosna podwładna . Podeszła ona blisko tronu , by uklęknąć i skłonić głowę w formie całkowitego oddania , szacunku a także najzwyklejszego w świecie powitania . Uniosła głowę i spojrzała na swojego pana . Jej twarz była zakryta maską . Gestem ręki przywołał ją do siebie . Kobieta wstała i podeszła do swojego pana , stając po prawej stronie jego tronu . Klęknęła ponownie czekając na rozkazy .
- Jak poszła ci misja ? – wysyczał nie racząc nawet obdarować jej wzrokiem .
- Doskonale mój panie . Cel tak jak się spodziewaliśmy , po słowach swojej – tu jej głos nabrał kpiącego tonu – „miłości” , załamał się .
Voldemort zaśmiał się szyderczo . Jego głos odbijał się echem od ścian polegując go .
- Jak wspaniale wiedzieć , że sam nie musiałeś się wysilać by zadać komuś nie wyobrażalny ból . Gdybym wiedział , że ma aż tak słabą psychikę , zrobiłbym to już dawno !! – na powrót się roześmiał . Każdy by się spodziewał że zabije tego , kto spróbuje sprzeciwić się jemu , Wielkiemu , Najpotężniejszemu , Czarnoksiężnikowi wszechczasów . Lecz nie . Za ważna to była osoba by tak po prostu ją zabić . Lepiej jest patrzeć jak sama powoli się wykończy . I wtedy rozmyślając o tej osobie przypomniał sobie o drugiej misji swojej podwładnej . – A jak twoje drugie zadanie ? Zostało pomyślnie wykonane ?
Kobieta skinęła potwierdzająco głową . Wyjęła z kieszeni zminiaturyzowany worek na śmieci , przeciekający lekko czerwoną cieczą , a z drugiej wyciągnęła różdżkę . Rzuciła malutki przedmiot na ziemię by potem przywrócić go zaklęciem do rzeczywistych rozmiarów . Worek zawiązany był na supeł . Z niego nie wypływała tylko czerwona ciecz , lecz również ulatywał z niego okropny zapach .
- Melduję , - zaczęła , rozwiązując wór . – że kolejny członek Zakonu Feniksa Arabella Doreen Figg , został wyeliminowany . – zakończyła wręcz sadystycznym tonem , wyrzucając zawartość worka na posadzkę . Były to … pokrojone na wiele części zwłoki , pani Figg z Privet Drive … Każdy kawałek ciała był pokryty krwią i różnymi śmieciami , które się przyczepiły . Voldemort po raz trzeci zaśmiał się tejże , wręcz wspaniałej nocy .
- Jestem z ciebie dumny . Nikt jeszcze nie wykonał tak dobrze zadanych przeze mnie zadań . Teraz odejdź .
Kobieta ukłoniła się , przez otwory na oczy w jej masce rozbłysło czerwone światło .
- Jak sobie życzysz … Ojcze .
Nagini powoli podpełzła do zwłok . Usłyszała syczenie swojego pana , pozwalające rozpocząć jej ucztę . Podniosła swój wielki łeb , by potem móc zanurzyć swoje kły w martwej ręce kobiety .

Harry obudził się z wrzaskiem . Błyskawicznie podniósł  się do siadu i ciężko dysząc rozglądnął się dookoła . Zasnął w wieży astronomicznej … Super , tu jeszcze nigdy nie spał . Powoli ale to bardzo powoli wstał na równe nogi . Widać , że przespał całą noc … Spojrzał na zegarek , by upewnić się która godzina . W duszy modlił się by było wcześnie , bo pierwszą lekcja są eliksiry , a gdyby się na nie spóźnił to … Uuuu… Niestety Bozia jest na tyle zła , że nie pozwoliła chłopakowi uniknąć katastrofy . Biegiem puścił się do lochów . Jest spóźniony 10 minut … 13 … 15 … Dobiegł do drzwi o mały włos się z nimi nie zderzając . Westchnął ciężko , po czym złapał za klamkę , wchodząc do środka . Wszystkie pary oczu zwróciły się ku niemu . Brakowało tylko jednych . Tych nienaturalnie niebieskich , dużych oczach co ich kolor przypominał ocean podczas sztormu … Jego rozmyślania przerwał jakże cudowny , jadowity głos Snape’a :
- Potter , jak miło że zaszczycił nas pan obecnością . W ramach nagrody za jakże łaskawe przyjście minus 20 punktów dla Gryffindoru . – powiedział z iście zadowolonym z siebie uśmieszkiem .
Harry sapnął aż ze złości . 20 punktów !?
- Panie profesorze ! To czysta przesada!
- Kolejne 10 punktów za pyskowanie . Coś jeszcze panie Potter? Ja mogę tak do wieczora .
Wybraniec prychnął ze złością i poszedł do jedynej wolnej ławki . Ławki gdzie siedział z Malfoy’em … Czemu się wszystko z nim kojarzy ?  Kurwa ! Nie dość , że on zaprząta mi głowę to jeszcze zapomniałem torby z książkami i wypracowaniem!
Złorzecząc jaki ten świat jest po srany , usłyszał ponownie Snape’a :
- Widzisz Potter , gdybyś był inteligentny to byś wiedział , że na moich lekcjach nie gada się , nawet , samemu do siebie . Za to minus 5 punktów i za przeklinanie także minus 5 punktów .
- Co ?! Pan oszalał ?! Nie wiem pan razem z Malfoy’em do reszty zgłupieliście ! On odwala jakieś dramaty , a Pan się bawi w jakiegoś sadystycznego nietoperza z horrorów !! Nie wiem jak pan uważa ale dla mnie to jest nienormalne ! – krzyczał coraz głośniej chłopak . Dopiero po wykrzyczeniu wszystkiego zorientował się co takiego zrobił . Nie dość , że obraził Malfoy’a to jeszcze Snape’a …
Wszyscy się na niego patrzyli ze zdziwieniem , że odważył się coś takiego zrobić . Nawet wielki Pan Profesor się w niego wpatrywał z szokiem . Po chwili jednak odzyskał rezon i powiedział chłodniej niż zwykle :
- Za tydzień . Mój gabinet . Punkt dziewiętnasta . Szlaban na 2 miesiące . Bez sekundy spóźnienia Potter.

.o0oo0o00o0o00o0o0o0o

Leżał z rękami założonymi za głowę . Jego nadgarstki już się zagoiły i na razie zostaną blizny , które znikną po kilku miesiącach . Pani Pomfrey powiedziała , że może wyjść , ale dopiero po kilku godzinach od zażycia leku . Z nudów leżał jak leżał i myślał . Oczywiście nie o nikim innym , niż o Potterze .  Starał się jednak temu zapobiec . Nie przynosiło to jednak pożądanych skutków . Z sapnięciem przewrócił się na bok . Przeklęty Potter !
Draco odrzucił kołdrę na bok , rozglądając się . Nie ma jej . Spoko , mogę stąd spadać . Wstał z łóżka i prędkim lecz cichym krokiem ruszył ku drzwiom skrzydła szpitalnego . Złapał za klamkę i szybko wyleciał za drzwi , pamiętając by je cichutko zamknąć . Dobrze , że się wcześniej ubrał . Przynajmniej nie miał problemu z wydostaniem się ze skrzydła . Szybkim krokiem skierował się w stronę zakrętu prowadzącego do Wielkiej Sali . Był niewyobrażalnie głodny . Gdy skręcał w stronę schodów zderzył się z kimś . Oboje upadli na ziemie . Draco jęknął rozmasowując sobie obolałe ramię . Spojrzał przed siebie chcąc spiorunować wzrokiem osobę , która weszła mu w drogę . Ku ironii i wielkiemu poczuciu humoru losu był to nikt inny jak Harry Potter. Chłopak głośno stęknął i masując sobie głowę , spojrzał na Draco obolałym wzrokiem . Po chwili gdy zorientował się z kim się zderzył , jego oczy rozszerzyły się w zdziwieniu .
- Draco … - powiedział cicho .
- Nawet nie zaczynaj . – warknął Malfoy przerywając przy okazji wypowiedz Pottera . W głębi duszy , chciał wstać , podejść do niego i mocno przytulić a do tego przeprosić za swoją wcześniejszą decyzję . Lecz nie zrobi tego . Nie może . – Cokolwiek powiesz , nie zmieni to mojej decyzji . – już miał odejść gdy przypomniał sobie coś jeszcze . – A i nie udawaj debila , że wcale nie pamiętasz tego co zrobiłeś , Potter. Chociaż … Nawet nie musisz udawać . – I z tymi słowami zostawił Harry’ego samego na ziemi .

Koniec części 7
CDN

środa, 10 sierpnia 2011

Życie nie ma happy end'u? cz.6

Już miał zasnąć gdy …
Gdy do łazienki wpadł Snape .
On widząc stan chrześniaka , wyciągnął szybko różdżkę i przykładając ją do cięć , wypowiadał ciche zaklęcia uzdrawiające . Lecz całkowicie nie potrafił uleczyć jego ran . Wziął go w ramiona i w pośpiechu udał się do skrzydła szpitalnego . Pani Pomfrey spojrzała ze złością na osobę , która bezczelnie wpada do skrzydła , głośno hałasując . Lecz gdy zauważyła , że to profesor Snape z , o zgrozo , nie przytomnym Malfoy’em na  rękach . Rzuciła się w ich stronę , prowadząc mężczyznę do jednego z łóżek szpitalnych . Gdy chłopak został ułożony na nim , kobieta wyjęła swoją różdżkę i przyłożyła ją do ran blondyna , mamrocząc zaklęcia uzdrawiające . Cięcia zaczęły się powoli zaklejać , lecz nie całkowicie . Nie mogąc zrobić już nic więcej , Pomfrey sięgnęła po bandaże i zawinęła je na nadgarstkach chłopaka . Skinęła głową na Snape’a że już jest w porządku i może iść . Severusa wychodząc ze skrzydła myślał , że dobrze iż wymyślił czarno-magiczne zaklęcie , które zwraca utraconą krew do ciała .

*-*-*-*-*-*-*-*

Aj … Moja głowa … Eee… Co ja tu robię ?
Harry nieprzytomnie rozejrzał się po pomieszczeniu . Był w łaźni jęczącej Marty . Ale jak  on się tu znalazł ? Był przecież na spacerze z Saori … Jedyne co pamiętał to , to że rozmawiał z nią , zeszli na temat Draco i jak spojrzał jej w oczy … Wtedy film mu się urwał . Będzie musiał się później Shelyang zapytać , co się dalej wydarzyło.
Powoli się podniósł , poczym wyszedł z kabiny , a podszedł do umywalki . Spojrzał na swoje odbicie w lustrze . Wyglądał normalnie , więc nic strasznego się nie stało . Nachylił się nad umywalką , by przemyć sobie twarz . Odświeżony , spojrzał na zegarek … Po piętnastej … Spotkanie z Ron’em .
Powolnym krokiem ruszył na opuszczony korytarz . Miejsce gdzie umówił się z Weasley’em . Podczas drogi myślał o Draco . Będę musiał później pójść do niego . Powiedzieć mu co się stało , może będzie wiedział jak to wytłumaczyć …
Nie spostrzegł nawet kiedy dotarł . Otrzeźwił go dopiero głos Rona .
- Harry – prychnął z rozbawieniem . – Tu jestem , chyba że widzisz mnie na drugim końcu korytarza .
Spiorunował rudzielca wzrokiem .
- Nie Ron . Po prostu się zamyśliłem i nie zauważyłem cię . – powiedział twardo Potter.
- Zanim przejdziemy do sedna tego spotkania powiem ci coś co cię z nóg zwali . – oznajmił Weasley z wesołym wręcz radosnym uśmieszkiem na ustach . – Podobno Malfoy próbował się pociąć i leży w skrzydle szpitalnym ! Super nie ?!
Nie . Jego nie cieszyła ta wiadomość . Wręcz przeciwnie . Jak mówił Weasley , zwaliła go z nóg . Oparł się o ścianę i ledwo trzymając się jej , by nie upaść. Zdziwionym do granic możliwości wzrokiem patrzył na Rudowłosego . Nie , nie , nie , nie . To nie możliwe ! myślał gorączkowo .
- R-ron , co ty wygadujesz … - powiedział słabym głosem . – Ty nie mówisz poważnie … Dlaczego miałby to zrobić !?
- Mówię poważnie .  Pociął się a potem Snape zaniósł go do skrzydła szpitalnego . Nie wiem dlaczego to zrobił . Może po raz pierwszy dostał kosza od dziewczyny .
- To nie jest śmieszne !! – krzyknął Potter poczym rzucił się biegiem do skrzydła szpitalnego , zostawiając Rona samego . Zdołał jedynie usłyszeć : Harry !! A co z naszym spotkaniem !!!??
Olewając go po całej linii , zmierzał w stronę schodów prowadzących do skrzydła . Wbiegł po nich , o mało nie zabijając się o własne nogi . Wpadł z hukiem do pomieszczenia rozglądając się dookoła . Na szczęście pani Pomfrey jest u siebie w gabinecie , bo gdyby była tutaj to by już dawno wyleciał na zbity pysk . Podszedł do jedynego zasłoniętego łóżka . Odsłonił je , ukazując postać Malfoy’a . Przyglądał mu się ze smutkiem wymalowanym na twarzy . Jego cera była nie naturalnie blada , fioletowe sińce przyozdabiały twarz pod oczami , rozrzucone na poduszce w nieładzie blond włosy … Ale i tak wyglądał tak jakoś … uroczo ? przystojnie ?
Wyciągnął dłoń by dotknąć jego bladego policzka . Lecz gdy już miał to zrobić jego dłoń zatrzymała się , przetrzymywana , przez … samego Malfoy’a . Trzymał go , mimo swojego obecnego stanu , mocno za nadgarstek , mierząc go uważnym wzrokiem i zarazem pełnym … bólu ?
- Co tu robisz ? – zapytał chłodno . Puścił jego rękę , po czym odwrócił wzrok , by nie musieć patrzeć na niego .
- Nie wierzyłem w to . Myślałem , że Ron kłamie … Jeszcze się z tego śmiał … Mówiłem sobie , to tylko żart . Nie mówi poważnie . Ale jednak . Czemu Draco ? Czemu to zrobiłeś ?
Tam ten odwrócił ku niemu wzrok z furią .
- Jeszcze się pytasz ?! Przypomnij sobie co takiego wydarzyło się w moim dormitorium !
- Co się wydarzyło Draco ? Coś złego ? Powiedz mi !
Blondyn spojrzał na niego z niemałym zdziwieniem . Że co ? Że on niby zapomniał !?
- Ty sobie jaja , Potter , robisz ?! Nie udawaj , że nie pamiętasz !
- Naprawdę nie pamiętam … Jedyne co ostatnio robiłem to , byłem z Saori na spacerze i … zeszliśmy na twój temat i … i jak mówiłem o tobie , patrząc jej w oczy , film mi się urwał . Nic poza tym nie wiem !
Draco patrzył się na niego nieodgadnionym wzrokiem . Czy on serio mówi , że nie pamięta  ? A-ale przecież był u mnie i powiedział mi … że mnie nie kocha … przecież sobie tego nie wymyśliłem . Pamiętam dokładnie wszystkie słowa jakimi mnie uraczył … On … On musi po prostu kłamać…
Harry wpatrywał się w niego błagalnym wzrokiem . Przecież nic nie zrobił ! Przynajmniej tego nie pamiętał … Ale to przecież niemo… Boże !! To przez niego tu leży !
Już chciał się odezwać lecz wyprzedził go blondyn :
- Jeśli serio nic nie pamiętasz . To lepiej … Ale ja wiem i pamiętam co się wydarzyło i… sądzę , że musimy zerwać wszelkie kontakty … Więc Potter … Wynoś się ! nie chcę cię widzieć .
Harry patrzył z szokiem i smutkiem wymalowanym na twarzy . Jak to się mogło stać?
Jakim cudem zraził Draco do siebie tak , że aż się pociął i zerwał z nim kontakty ? Nie myśląc już więcej wybiegł ze skrzydła szpitalnego . Pobiegł wprost do wieży astronomicznej by tam odosobniony mógł się w spokoju wypłakać …

*-*-*-*-*-*-*-*

Draco po wybiegnięciu Pottera ze szpitala , przewrócił się na bok . Mam nadzieje , że to była dobra decyzja … Muszę po prostu zapomnieć o tym co się wydarzyło , zapomnieć o nim i zapomnieć o miłości do niego …

Koniec części 6
CDN

wtorek, 2 sierpnia 2011

Życie nie ma happy end'u ? cz.5

Witam was wszystkich po długiej przerwie w pisaniu . Byłam na wakacjach u babci niestety T^T .  Mam dla was wiadomość od naszej kochanej Kostos .
Oto ona :  Dziękuję wam wszystkim za czytanie naszego bloga , chociaż widzę że do pisania komentarzy nie jesteście tacy chętni  , to jednak widzę że czytacie ;) Niedługo postaram się znowu dać coś SasuNaru , ale teraz nie mam jak z kilku powodów … Po pierwsze spalił mi się komp co zjebało mi z ręczna misje bo nie mam przez to dostępu do żadnego opowiadania , które piszę ;( Po drugie wybywam na praktyki szkolne do Prerow(?) na 3 miesiące , gdzie nie znam w ogóle języka … A na dodatek nienawidzę chodzić po sklepach co w ostatnim czasie robię nadzwyczaj często . I po trzecie chyba ostatnie : mam karę na Internet . Gdyby nie to , to pewnie na moim iphon’ie pisała i wrzucała nowe notki . Więc wszystkich bardzo przepraszam . To tylko teraz . Chciałabym podziękować mojej kochanej współautorce , która zajmuje się blogiem , pielęgnuje go i traktuje jak własne dziecko ;) I teraz najważniejsze … Bardzo ale to bardzo szczere przepraszam dla mojej , kochanej , wyjątkowej i jedynej Rei . Dziękuje że zawsze jesteś przy mnie i że zawsze pocieszysz . Kocham Cię . A przepraszam za to że nie pisałam ostatnio i ciut cię olałam … Nie było to celowe . Zresztą wyjaśnienie jest wyżej . A rozdział , który pojawi się teraz na moją prośbę jest z dedykacją dla ciebie kochanie  za to że tyle musiałaś się ze mną męczyć . Blog zostawiam pod opiekę Saori121 … Wiem że będzie on zadbany jak do teraz …  No to chyba na tyle … Koniec ..

Tak więc oto ta notka , napisana dla Rei ;) Enjoy . A i jeszcze z tym śnięciem , nie mogłam się domyślić dobrej formy „ śnić o nim „ xd
 * * *
Tydzień minął każdemu spokojnie i radośnie . Harry’emu na spotkaniach z Draco’nem , Ron’em i … Saori . Rudowłosemu na obmyślaniu planu związanego z Potterem , Shelyang również . Malfoy’owi upłynął tylko na myśleniu , marzeniu , śnięciu o jego idealnym Wybrańcu …

Następnego ranka Harry obudził się w miarę wypoczęty . Gdyby nie ten koszmar to był by wyspany jak nigdy . Sięgnął ręką po okulary , po czym włożył je na nos . Siadł na łóżku rozglądając się dookoła i przeciągając przy okazji . Spostrzegł , że zasłony u jego łoża są odsunięte , ale przecież po nocnej rozmowie z Ron’em były zasłonięte … Nie myśląc dalej o tym , podszedł do kufra wyciągając czyste ubrania i zabierając je ze sobą , poszedł pod prysznic . Wszedł pod ciepły strumień wody , opierając się o zimne kafelki na ścianie . Ciekawe co chce Ron od niego za tydzień … Nie ma przecież urodzin by mógł mu zrobić niespodziankę , ani nic z tych rzeczy … Zresztą nie ważne .
Po 30 minutowym prysznicu , ubrał się w wytarte jeansy , czarną bluzkę z białym napisem jego ulubionej kapeli „30 second to mars – Hurricane” i stare trampki . Wszedł do salonu wspólnego Gryffindoru . Podszedł do sofy na której siedziała Saori. Usiadł koło niej i spojrzał na nią z uśmiechem .
- Hej – przywitał się .
- Hej … - Odpowiedziała dziewczyna , zaczytana w książce .
Siedzieli tak 10 minut w ciszy , aż w końcu Shelyang zatrzasnęła książkę i spojrzała na Harry’ego. Przypatrywała mu się dłuższą chwilę lecz w końcu się odezwała .
- Co powiesz na przechadzkę po Hogwarcie ? – zapytała swym lekko zachrypniętym głosem .
Szczerze , miał zamiar iść do Draco , przeprosić go za wczoraj , ale coś w dziewczynie nie pozwoliło mu odmówić . To tak jakby samą mową , spojrzeniem, go hipnotyzowała .
Skinął tylko głową na zgodę , po czym oboje wstali i wyszli z wieży Gryffindoru .

Szli wolno po korytarzu niedaleko łazienki jęczącej Marty . Nikogo w pobliżu nie było więc mogli spokojnie porozmawiać . Gadali o wszystkim i o niczym , o pogodzie , magii , Hogwarcie , gdy w końcu dziewczyna zeszła na temat …
- … Draco … Nie podoba mi się on . Jest … Dziwny , nieprawdaż ? – powiedziała zerkając na niego kątem oka .  Harry szedł patrząc przed siebie .
- Nie . On jest wyjątkowy jest … inny . Nie jest jak każdy . On jest opanowany , spokojny … - i gdy obrócił głowę ku Saori i spojrzał jej w oczy , coś , jakaś tajemnicza moc zabrała mu dalsze słowa z języka . Patrzył się na nią nieprzytomnym , pustym  wzrokiem … zahipnotyzowanym wzrokiem … - głupi , wredny , arogancki , pusty . – wypowiedział powoli , nieswoim głosem . Takim … pustym , wypranym z jakichkolwiek uczuć …
Saori tylko zaśmiała się w odpowiedzi , a jej oczy przybrały kolor czerwony . Wyciągnęła różdżkę z buta po czym aportowała się do swoich komnat . Lecz nim to zrobiła wypowiedziała jedno zdanie …
- No Draconie Malfoy’u  teraz poznasz co to znaczy prawdziwy ból , ból zadany od ukochanej osoby …

Harry wciąż stał w miejscu . Jego głowa była całkiem pusta , wyprana z myśli , wspomnień . Jedynie co w niej było to sama Shelyang … Kontrolowała jego umysłem , językiem i ciałem …

***
Aportowała się na swoje łóżko . Zasłoniła jego zasłony , po czym rzuciła zaklęcie bariery i wyciszenia na około mebla . Machnęła różdżką . Teraz zamiast spódnicy i bluzki miała na sobie czarną szatę z trójkątnym dużym dekoltem odsłaniającym na piersi … czarny znak . Położyła się na łożu , rozłożyła ręce jak skrzydła , zamknęła oczy , wypowiedziała słowa czarno-magicznej klątwy i zamiast ciemności ujrzała korytarz tuż obok łaźni Jęczącej Marty …

***
Postać Harry’ego drgnęła . Zamrugał kilka razy i obejrzał się dookoła . Uśmiechnął się zimno , by potem roześmiać się złowieszczo .
- Mmmm … jak cudownie ! Być w ciele Harry’ego Pottera ! – Wyciągnął różdżkę z kieszeni i chcąc się aportować pod komnaty ślizgonów , odezwał się ponownie . – No czas na ciebie Draco … Przeżyjesz coś czego nigdy byś sobie nie wyobraził !
Zakończył poczym … zniknął .

***
Draco siedział w swoich komnatach i słuchał muzyki . Wtem usłyszał pukanie do swoich drzwi od komnaty . Myśląc kto jest takim kretynem , podszedł do nich , wypowiedział hasło , a wrota uchyliły się , a w nich stał …
- … Harry – wykrzyknął zdziwiony , lecz szybko się otrząsnął i chrząknął – echem … wejdź proszę . – Cofnął się o krok i uchylił szerzej drzwi , by Potter mógł wejść .
Chłopak skorzystał z zaproszenia , od razu zaczynając temat z jakim tu przyszedł , a raczej … przyszła .
- Malfoy !! – warknął Harry , gdy tylko blondyn zamknął drzwi do pokoju . – Odpierdol się od Saori a zwłaszcza … ode mnie ! – krzyknął chłopak podchodząc bliżej do Dracona .
- C-co ? Harry co ty wygadujesz ?! Ja przecież do niej nic nie mam !! – wydusił zaskoczony ślizgon . O co mu chodzi ?
- No do niej to może i nie . Ale do mnie masz !! Myślisz , że co ? Że ślepy jestem !? Że nie widzę twojej chorej fascynacji , miłości do mnie ?!!? Jak się do mnie przystawiasz , kleisz ?! Widzę w twoich oczach to chore pożądanie do mnie , ale zauważ , że ja ciotą nie jestem!! Nie interesują mnie męskie dziewczynki , takie jak ty !! – warknął mu prosto w twarz Potter .
Draco nie mógł uwierzyć własnym uszom … Że , on wiedział o jego uczuciu do niego ?  Jak ? Przecież był ostrożny . Może rzeczywiście w jego oczach widać wszystko co czuje do chłopaka … Lecz w oczach Pottera nie było nic … Żadnego uczucia , nawet tego blasku , którym zawsze u każdego przyciągał wzrok . Tak się w nie wpatrywał , że chyba widział w nich czerwony blask …
- Harry … - wykrztusił .
- Żaden Harry !! Zrozum raz na zawsze , NIE KO-CHAM CIĘ !!! Nie kochałem , nie kocham i nigdy nie będę kochał!!! – krzyknął po raz ostatni poczym wyszedł z komnaty ślizgonów .

***

Zaraz po opuszczeniu pokoju Malfoy’a , Saori zaprowadziła Harry’ego do łazienki Marty by zostawić go w jednej z kabin nie przytomnego …

***

Po tych słowach Draco jeszcze chwilę stał przyklejony do ściany , nie mogąc do końca przyswoić sobie tej wiadomości , co Potter przed chwilą zrobił … zasłonił twarz dłońmi , by potem zacząć cicho szlochać … Jak to mogło bardzo boleć … Gorzej niż jakiekolwiek zranienie z broni , czy zaklęciem … To serce jest wrażliwe , najbardziej na słowa ukochanej osoby … W końcu odsunął ręce od twarzy , rozglądając się dookoła . Wzrok zatrzymał na łazience . Pędem udał się do niej . Przeglądając tam wszystkie szafki , znalazł to czego szukał… żyletkę …
Usiadł pod ścianą , koło zlewu , wystawiając nadgarstek do przodu .
Przypominając sobie jego słowa zaczął się ciąć .
„Zrozum raz na zawsze m NIE KO-CHAM CIĘ !!!” … pierwsze cięcie .
„ Nie interesują mnie męskie dziewczynki, takie jak ty !!”… drugie cięcie .
„ Nie kochałem , nie kocham i nigdy nie będę kochał !!!” … drugi nadgarstek , długie i głębokie , ostatnie , trzecie cięcie …
Powoli zasypiał … Myślał o Harrym , o jego oczach , ciele , głosie i słowach które dzisiaj przed chwilą wypowiedział … Patrzył nieprzytomnie na podłogę na której szkarłatna kałuża powiększała się coraz bardziej …
Już miał zasnąć gdy …

Koniec cz.5
CDN